Jak poinformował w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp. Dariusz Domarecki, "z ustaleń śledztwa wynika, że za każdą taką informację podejrzani policjanci otrzymywali po ok. 100 zł". Jak dodał, zarówno im, jak i właścicielowi firmy Radosławowi K., postawiono zarzuty korupcyjne, zagrożone karą do 10 lat więzienia. Dzięki informacjom z "pierwszej ręki" laweta należąca do K. jako pierwsza dojeżdżała na miejsca, gdzie dochodziło do kolizji i wypadków. Jedna osoba, z pięciu podejrzanych, przebywa w areszcie. Z uwagi na dobro śledztwa prokuratura nie podaje szczegółowych informacji dotyczących postępowania. Śledztwo prowadzi V Wydział Śledczy Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp. we współpracy z Biurem Spraw Wewnętrznych KGP. Prokuratorzy ustalają m.in. jak długo trwał proceder.