- W mieście jest już spokojnie, ale w dalszym ciągu policyjne patrole monitorują ulice Zielonej Góry. Rodzina zmarłego została otoczona pomocą psychologa. Zależy nam, by dokładnie wyjaśnić okoliczności tej tragedii - powiedział rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny. Oficjalną imprezę z okazji zdobycia przez zielonogórski Falubaz mistrzostwa Polski w żużlu zorganizowano w centrum miasta, przy Palmiarni, w nocy z niedzieli na poniedziałek. Impreza przebiegała spokojnie, bez żadnych incydentów. Kilkanaście minut po godz. 2 w nocy Al. Konstytucji 3 nieoznakowany radiowóz śmiertelnie potrącił 23-letniego mężczyznę. Kiedy informacja o tym dotarła do kibiców, w mieście wybuchły zamieszki. Jak podała policja, grupa agresywnych osób zaatakowała policjantów ruchu drogowego wykonujących oględziny na miejscu wypadku. W ich stronę poleciały płyty chodnikowe i kamienie. Poważnie ranna została policjantka. Jej stan jest ciężki. Zniszczono 11 policyjnych radiowozów oraz powybijano szyby w I komisariacie policji. Agresywna grupa osób niszczyła również mienie należące do osób prywatnych. Powybijane zostały szyby w samochodach, zdemolowana została stacja paliw, uszkodzone dystrybutory. By zaprowadzić porządek w mieście wysłano dodatkowe siły policyjne. Łącznie w akcji brało udział około 300 policjantów. Do tej pory zatrzymano 11 najagresywniejszych osób. Jak poinformował prokurator okręgowy Alfred Staszak, w tej sprawie prowadzone są trzy śledztwa - jedno dotyczy potrącenia 23-letniego Krzysztofa S., drugie - czynnej napaści na dwie funkcjonariuszki policji, trzecie - wszczęto w sprawie zniszczenia mienia przez uczestników zamieszek. - Życie obu policjantek nie jest zagrożone, choć ich obrażenia są poważne. Jedna z nich po opatrzeniu wróciła do domu, druga pozostaje w szpitalu - powiedział Konieczny. Apel do kibiców o spokój Wiceszef MSWiA Adam Rapacki zaapelował do kibiców o zachowanie "spokoju i zdrowego rozsądku". Złożył wyrazy współczucia rodzinie zmarłego. - Jesteśmy przekonani, że okoliczności wypadku drogowego będą rzetelnie wyjaśnione - powiedział dziennikarzom w poniedziałek Rapacki. Przypomniał, że przebieg nieszczęśliwych wydarzeń wyjaśnia specjalny zespół policyjny oraz prokuratura. - Mamy wstępny obraz działań. Z tego obrazu wysuwa się jeden wniosek, że niestety wypadek drogowy, po którym doszło do zakłócenia porządku publicznego, był przyczyną, która może eskalować różne zachowania kibiców - powiedział Rapacki. - Chcemy zaapelować do wszystkich kibiców o to, aby zachowali spokój i zdrowy rozsądek. Nie ma powodów do tego, aby istniał konflikt między służbami policyjnymi a kibicami - podkreślił Rapacki.