Według ostatnich szacunków przez festiwal przewinęło się ponad 150 tys. ludzi. Woodstockowicze zgłaszali głównie zaginięcia bądź kradzieże dokumentów, telefonów komórkowych, aparatów fotograficznych, rzeczy osobistych z namiotów. Jak zaznaczyła rzeczniczka, w wielu przypadkach zaginione rzeczy nadal się odnajdują. - Często okazuje się, że przyczyną ich utraty były dobra zabawa i roztargnienie - dodała. Podczas festiwalu policjanci zatrzymali kilkanaście osób z niewielkimi ilościami środków odurzających; jeden mężczyzna miał przy sobie kilkanaście działek marihuany. Zatrzymano kilkunastu nietrzeźwych kierowców. Odnotowano dwa zgłoszenia uszkodzenia mienia, jedno - uszkodzenia ciała. Nie było bójek, pobić i rozbojów. Najpoważniejsze zgłoszenie dotyczyło 17-letniej dziewczyny ze Śląska, która z objawami silnego zatrucia trafiła do szpitala. Lekarze nie wykluczają, że przyczyną zatrucia były środki odurzające. Życiu dziewczyny nie zagraża niebezpieczeństwo, jest w szpitalu pod opieką lekarzy. 14. Przystanek Woodstock w Kostrzynie nad Odrą zabezpieczało 1,1 tys. policjantów, w tym 400 spoza woj. lubuskiego. W akcję zaangażowali byli funkcjonariusze prewencji, ruchu drogowego, antyterroryści, pirotechnicy, negocjatorzy i psychologowie. W Kostrzynie służbę pełnili także funkcjonariusze z Niemiec. Główny Sztab dowodzenia siłami policji mieścił się w kostrzyńskim komisariacie. Policjanci pracowali też na posterunku polowym i w wiosce policyjnej na terenie festiwalu. Z powietrza Woodstock monitorował śmigłowiec z kamerą termowizyjną. Tegoroczny Przystanek, odbywający się po raz piąty w Kostrzynie nad Odrą, zakończył się w nocy z niedzieli na poniedziałek. W czasie powrotów z Woodstocku policja nie odnotowała żadnych incydentów.