Tyle bowiem należy mu się w myśl przepisów Karty nauczyciela. - Nie chcemy mu płacić, ale mamy związane ręce - mówi starosta żarski Marek Cieślak, który wręczył pedagogowi dyscyplinarkę. Jednak nauczyciel pozwał dyrekcję szkoły za zwolnienie przed werdyktem sądu, bo zgodnie z Kartą placówka powinna poczekać do prawomocnego wyroku skazującego. - Karta to archaizm. Rozumiem przepisy osłonowe dla nauczycieli, ale tej absurdalnej sytuacji nie. Każdy inny za takie czyny byłby dawno wyrzucony z pracy - oburza się Cieślak. Adam H. pracował jako terapeuta w ośrodku dla dzieci z wadami słuchu i mowy w Żarach. Był też opiekunem w internacie.