Tym samym 37-latek nie dostosował się do doręczonej mu decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego o zamknięciu sklepu. Jak relacjonowała rzeczniczka, około godziny 15. dyżurny słubickiej policji otrzymał telefonicznie anonimowy sygnał o otwarciu jednego z zamkniętych wcześniej w mieście sklepów z dopalaczami. Na miejsce udał się patrol wraz z inspektorami sanepidu. - Okazało się, że właściciel zerwał plomby i otworzył swój sklep. Ustaliliśmy, że sprzedał jedno opakowanie dopalaczy. W rozmowie z policjantami stwierdził, że nie łamie prawa - powiedziała Tubaj. 37-letni gorzowianin został zatrzymany do wyjaśnienia. Zgodnie z prawem, za niedostosowanie się do decyzji GIS może mu grozić do dwóch lat więzienia. To pierwszy taki przypadek odnotowany w woj. lubuskim, w którym zamknięto ponad 70 sklepów oferujących dopalacze - poinformowała Justyna Migdalska z zespołu prasowego lubuskiej policji. Z informacji Komendy Głównej Policji wynika, że od soboty do jednostek policji na terenie całego kraju przewieziono 45 osób, które zerwały plomby ze sklepów z dopalaczami lub złamały zakaz handlu tymi substancjami. Niektórym z tych osób postawiono już zarzuty.