Opinię podważają oskarżeni i ich obrońcy. Sąd zdecydował, że zapyta pisemnie biegłą m.in. o to, jak powstawała opinia i w jakim zakresie uczestniczyły w tym inne osoby, jakie są ich kwalifikacje, wykształcenie czy staż pracy. Proces odwoławczy urzędującego prezydenta Gorzowa Wielkopolskiego (Lubuskie) Tadeusza Jędrzejczaka (zgodził się na podawanie danych i pokazywanie wizerunku) skazanego w ub.roku na sześć lat więzienia za udział w tzw. aferze budowlanej rozpoczął się miesiąc temu. Wraz z prezydentem Gorzowa na ławie oskarżonych zasiada kilkunastu mężczyzn, w tym wysocy urzędnicy gorzowskiego magistratu, inżynierowie czy szefowie firm budowlanych. Oskarżeni, także Jędrzejczak, zarzucają, że opinia zlecona przez sąd jednej, konkretnej osobie, była przygotowywana także przez inne osoby. Te osoby zostały wymienione w opinii, lecz nie jest jasne, w jakim zakresie przyczyniły się do powstania opinii. Szczeciński sąd chce ocenić przydatność tej opinii. Zdecydował więc o dopuszczeniu do procesu dowodu, którym mają być wyjaśnienia biegłej w sprawie powstania spornej opinii. Prawdopodobniej rozprawa zostanie wznowiona jesienią. Przed odroczeniem rozprawy sąd wysłuchał stron procesu. Prezydent Jędrzejczak powtórzył, że jest niewinny. "Nie działałem na szkodę miasta" - mówił. Odniósł się do wszystkich zarzutów, na podstawie których wydano wyrok w pierwszej instancji. Podkreślił, że zawsze działał w interesie Gorzowa. - Przez ostatnie osiem lat na własnym przykładzie poczułem, co można powiedzieć, napisać, co można zrobić z człowiekiem w naszym kraju w sytuacji, gdy od żmudnego wyjaśniania prawdy woli się snucie sensacyjnych domysłów - zaznaczył. Prokurator wnosi w stosunku do Jędrzejczaka o utrzymanie wyroku sądu pierwszej instancji. Trzej obrońcy Jędrzejczaka wnosili o uniewinnienie swego klienta, bądź skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania. Jędrzejczak, który urząd prezydenta Gorzowa Wielkopolskiego sprawuje nieprzerwanie od 1998 r., został w ubiegłym roku skazany przez Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim nieprawomocnym wyrokiem na sześć lat więzienia za przekroczenie uprawnień i poświadczanie nieprawdy przy realizacji miejskich inwestycji. Zarzuty wobec oskarżonych dotyczyły lat 1997-2003. W akcie oskarżenia była też mowa o łapówkach, ustawianiu przetargów i nieprawidłowościach, które miały skutkować stratami ponoszonymi przez niektóre firmy budowlane i miasto. Prezydenta Gorzowa uznano za winnego trzech spośród czterech stawianych mu zarzutów. Szkody na jego działaniach miało ponieść miasto i firmy budowlane. Proces trwał 3 lata. Aktem oskarżenia w tej sprawie objęto łącznie 17 osób. 15 z nich odwołało się od wyroku gorzowskiego sądu do SA w Szczecinie. Apelację złożył też prokurator w sprawie uniewinnienia przez pierwszą instancję pięciu oskarżonych od zarzutu korupcji. W związku z karnym postępowaniem w 2005 roku prezydenta Gorzowa Wielkopolskiego próbowano odwołać ze stanowiska w referendum. Nie było ono jednak ważne z powodu zbyt niskiej frekwencji.