- Na Warcie możliwe są wzrosty spowodowane falą płynącą z Wielkopolski, ale nie będą znaczące. Generalnie rzeka powinna iść w dół - powiedział z-ca dyr. wydz. bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego Waldemar Kaak. Jak dodał, w przypadku Odry należy spodziewać się szybszych spadków; niewykluczone, że niebawem będzie odwołany stan pogotowia przeciwpowodziowego. Od kilku tygodni we wszystkich nadwarciańskich powiatach obowiązuje stan alarmu przeciwpowodziowego. Na tej rzece kończy się akcja usuwania przez lodołamacze śryżu i śniegu, które hamują przepływ wody w dolnym odcinku rzeki. Dwie jednostki muszą uporać się jeszcze z około kilometrowym odcinkiem rzeki. Obecnie pracują na 11 km Warty. W poniedziałek rano w Gorzowie Warta miała 548 cm przy stanie alarmowym określonym na 420 cm. W ciągu doby opadła o 7 cm, a jeszcze w piątek miała 563 cm. Odra nadal przekracza poziomy alarmowe, ale systematycznie opada po prawie 10 cm na dobę. Przy takiej tendencji za kilka dni powinna zejść poniżej stanów alarmowych. Podobnie zachowują się inne rzeki w regionie m.in. Bóbr i Nysa Łużycka. Według danych służb kryzysowych wojewody, w całym regionie zalanych zostało 13,6 ha gruntów rolniczych, 5 tys. ha nieużytków i 493 ha terenów zabudowanych. W samym Gorzowie podtopienia w różnym stopniu dotknęły aż 2 tys. posesji. Od wielu tygodniu w nadwarciańskich gminach, gdzie sytuacja jest najtrudniejsza, monitorowane są wały i uszczelniane w miejscach naruszonych przez bobry, podwyższane są drogi gruntowe i pracują pompy, których zadaniem jest obniżanie poziomu wód gruntowych. Mimo licznych podtopień dotychczas nie była konieczna masowa ewakuacja ludności. Jak powiedział Kaak, wysoki poziom wód gruntowych na obszarach położonych blisko wałów może utrzymywać się przez kilka tygodni; im dalej od rzeki, tym woda będzie szybciej opadała.