Do przestępstwa doszło w listopadzie ub. roku, jeden ze sprawców posługiwał się bronią na ostrą amunicję. Oskarżeni usiłowali ukraść pieniądze z utargu w kwocie 9 tys. 783 zł. "Skok" jednak nie udał się, gdyż opór stawiła sprzedawczyni. Śledztwo ustaliło, że dzień przed napadem mężczyźni obserwowali kantor i jego sprzedawczynię. Podzieli także role. 23-latek był kierowcą, a dwaj pozostali - 37 i 45-latek - mieli zabrać gotówkę. Po napadzie mężczyźni mieli podzielić się zrabowanymi pieniędzmi po równo. Napastników zaskoczyło zachowanie pokrzywdzonej. Kobieta zaczęła wzywać pomocy i skutecznie spłoszyła jednego z oskarżonych. W pogoń za nim ruszył jej syn, który był w pobliżu kantoru. Powiadomiona policja ujęła najpierw 45-latka. Chwilę później zadzwonił do niego 37-latek i podał swoje położenie, nie wiedząc, że telefon odebrał już funkcjonariusz policji. Drugi ze sprawców został zatrzymany, a krótko potem 23-letni kierowca. Trójka oskarżonych trafiła do aresztu.