- Obecnie gaz dociera do 204 mieszkań na osiedlach Śląskim i Pomorskim oraz w całej Raculce. W pozostałych mieszkaniach dostawy gazu będą wznawiane sukcesywnie od poniedziałku. Może to potrwać od tygodnia do dziecięciu dni - powiedział w piątek dyrektor zakładu gazowniczego w Zgorzelcu, Piotr Chorbotowicz. Instalacje gazowe zostały już sprawdzone, a piony uszczelnione. Na osiedlach zakończyła się wymiana gazomierzy. Prace nie zakończyły się jedynie w budynku 1e na os. Pomorskim, gdzie doszło do najpoważniejszego wybuchu. - Trwają tam prace przygotowawcze do wymiany gazomierzy - dodał Chorbotowicz. Mieszkańcom z os. Pomorskiego i Śląskiego, w których domach nie działają kuchenki, codziennie wydawane są gorące posiłki. Jak powiedział Tomasz Misiak z zielonogórskiego magistratu, będzie tak na pewno do świąt Bożego Narodzenia. Do awarii stacji redukcyjnej w Zielonej Górze doszło 30 listopada. Uszkodzeniu uległa stacja redukująca ciśnienie gazu, co wywołało gwałtowny skok ciśnienia w instalacjach budynków. W wielu mieszkaniach zaczęły wybuchać kuchenki, w najsłabszych ogniwach instalacji ulatniał się gaz. Wskutek wybuchu zginął 51-letni mieszkaniec bloku na os. Pomorskim. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną jego śmierci był uraz mózgu. Kilka osób zostało też rannych, w tym 23-latek, który trafił na oddział oparzeń do szpitala w Nowej Soli. Jak powiedziała dyrektor lecznicy Barbara Osińska, jego stan systematycznie się poprawia. Ponieważ istniało duże ryzyko, że może dojść do kolejnych wybuchów, ewakuowano mieszkańców zagrożonych osiedli, w sumie ok. 6,5 tys. osób. Do domów wróciła już większość ewakuowanych zielonogórzan z os. Pomorskiego, Śląskiego i Raculki. Do mieszkań w bloku 1e na os. Pomorskim nie wrócili jeszcze tylko lokatorzy z wyższych kondygnacji budynku. Śledztwo ws. awarii gazu prowadzi zielonogórska Prokuratura Rejonowa.