Do zdarzenia doszło dwa miesiące temu. Plastikową torbę z rzeki wyłowił wędkarz, który dokonał makabrycznego odkrycia. Jak pisze gazeta, sekcja zwłok wykazała, że "zabójca przebił noworodkowi gardło i krtań ostrym narzędziem. Po wszystkim owinął maluszka w pieluchę tetrową i zapakował w reklamówkę. Noworodek miał nieodciętą pępowinę. W środku było łożysko. Maluszek został włożony do torby i wrzucony do Odry".Śledczy sugerują, że noworodek mógł dryfować Odrą nawet kilkanaście dni, bo nieprzemakalna torba nie nasiąkała wodą. W torbie znaleziono też rzeczy osobiste kobiety, prawdopodobnie matki dziecka: koszulę nocną, bluzkę, bieliznę i podpaski.Śledczy prowadzą skomplikowane śledztwo, bo tak naprawdę trudno ustalić skąd wypłynął noworodek. Jeden z tropów prowadzi do Bytomia, gdzie żyje kobieta, która była w zaawansowanej ciąży, ale nie ma dziecka. Nie zgłosiła się też na umówioną wizytę u ginekologa.W sprawie zostanie zbadany też materiał DNA, który pozwoli na dokładną identyfikację noworodka z matką dziecka.Więcej w "Gazecie Lubuskiej"