Duża wilgotność powietrza, wysoka temperatura i rozlewiska Odry spowodowały, że mamy plagę komarów. Walka z owadami jest wyjątkowo ciężka. Nie jesteśmy w stanie pójść na wieczorny spacer, bo atakują nas ze wszystkich stron. Wpadają do ust, nosa, gryzą nawet przez ubranie. Od kilku tygodni komary skutecznie uprzykrzają nowosolanom życie. Pryskamy się środkami odstraszającymi, smarujemy kremami, siedząc przy grillu lub na działce podpalamy śmierdzące specyfiki, żeby tylko odstraszyć krwiożercze owady. Niestety, gdy jest ich cała masa, niewiele to daje. Machamy wtedy rękami, złościmy się i uciekamy do domu. A tam znowu chemiczny środek do kontaktu, bo w przeciwnym razie cichutkie bzyczenie nad uchem doprowadzi nas w nocy do szału. Kiedy już odpuścimy i zaśniemy obudzimy się pokąsani. Zaradzić temu może tylko pryskanie rozlewisk i skwerów środkiem do zwalczania komarów. W mieście odbędą się one w czwartek i piątek 30. i 31. lipca, jeśli tylko pogoda na to pozwoli. Na opryski miasto przeznaczyło z budżetu 50 tys. zł. Kąsają bezlitośnie - Nie mogę się już doczekać na te opryski. Chciałem z kolegami pograć w piłkę na boisku przy Odrze, ale nie byliśmy w stanie, tak strasznie gryzą komary. Wydaje się, że są wszędzie, trudno sobie poradzić nawet biegając za piłką - żali się Damian Trojanowski. Pokąsany przez komary został też Kamil Oleksy. Twierdzi, że najlepiej gdy wychodzi pobiegać za piłką w południe, bo wieczorem jest to prawie niemożliwe. - A o tym, żebyśmy sobie posiedzieli nad Odrą, to nie ma mowy, bo by nas chyba zjadły - dodaje K. Oleksy. Według Jakuba Cackowskiego przed ukąszeniami chronią specyfiki przeciwko komarom. - Jednak zdarzyło mi się, że i tak mnie atakowały - stwierdza Jakub. Nowa Sól słynie z ogromnej ilości ogródków działkowych. Niestety komary uniemożliwiają mieszkańcom pracę i odpoczynek na nich. - Chciałem z żoną pozbierać jabłka, ale się nie dało, musieliśmy uciekać z działki, bo komary chciały nas zjeść - opowiada Zbigniew Hamulczyk. Na plagę komarów narzeka też Wiesław Lipiński. Według niego pomóc mieszkańcom mogą tylko ogólne opryski w mieście. - Mam tylko nadzieję, że to załatwi problem na dobre - mówi W. Lipiński. Apel do mieszkańców Miasto będzie walczyć z komarami na wodach stojących znajdujących się na : Kaczej Górce, Kocim Stawie, terenach nadodrzańskich, stawach przy ogrodach działkowych przy ul. Wodnej, sadzawce przy ul. Bema oraz rowach melioracyjnych. - Opryskiwane też będą miejsca zielone, jak park między dworcem PKS a fontanną przy Ogólniaku, park Bolka i Lolka, Park Odry, park na os. Kopernika, skwer przy kościele św. Antoniego - wymienia Joanna Kaproń z wydziału ochrony środowiska i gospodarki komunalnej nowosolskiego magistratu. Zaznacza, że prowadzona akcja na niewiele się zda, jeśli do walki z komarami nie włączą się mieszkańcy. Najwięcej komarów lęgnie się bowiem w oczkach wodnych i beczkach z wodą, w których działkowcy gromadzą deszczówkę. - Zwracamy się z apelem do mieszkańców a w szczególności właścicieli domków jednorodzinnych i działkowców o całkowitą wymianę, co cztery dni wody zgromadzonej w zbiornikach. Z kolei osoby mające oczka wodne powinny włączać fontanny lub pompy w celu wymuszenia obiegu wody nie dopuszczając do jej odstania i zalęgnięcia się larw komarów i meszek - zwraca się z prośbą do nowosolan J. Kaproń. Dodaje, że ważną sprawą jest też wykaszanie trawników, bo im wyższa trawa, tym większe możliwości wylęgania się komarów. Zwraca jednocześnie uwagę, że chcąc osiągnąć pożądany efekt, atak na komary musi być zmasowany. - Komary potrafią pokonywać odległość nawet do kilku kilometrów i mogą do nas przylecieć z sąsiednich miejscowości. Dlatego najlepiej byłoby, gdyby do akcji przyłączyły się okoliczne gminy i ich mieszkańcy - podkreśla J. Kaproń. Monika Owczarek