To protest przeciw zachowaniu jednego z uczniów. Rodzice pozostałych twierdzą, że chłopiec terroryzuje resztę klasy przy braku reakcji nauczycieli i dyrekcji placówki. Ma też wulgarnie odzywać się do nauczycieli. Rodzice domagają się wyciągnięcia konsekwencji - co najmniej przeniesienia chłopca do innej klasy. Sprawa trafiła wcześniej do kuratorium. Przysłana kontrola nie stwierdziła nieprawidłowości. Rodzice napisali też do ministerstwa edukacji, ale stamtąd odpowiedzi jeszcze nie ma. Dyrekcja szkoły przyznaje, że były z uczniem kłopoty, ale ostatnio się poprawił. Teraz należy do najlepszych uczniów w klasie, jest aktywny, nie sprawia już problemów wychowawczych. Zdaniem dyrekcji, przenoszenie go obecnie do innej klasy postawi pod znakiem zapytania podjęte ostatnio działania wychowawcze.