Do przestępstwa doszło w połowie kwietnia tego roku. Łupem mężczyzny padło ponad 6 tys. zł. Jak ustalono w śledztwie, 39-latek przyjechał na stację swoim samochodem. Zabrał ze sobą pistolet "na kulki" imitujący broń palną. Mężczyzna zaparkował swój pojazd kilkadziesiąt metrów od budynku stacji, następnie odkręcił tablice rejestracyjne z samochodu dostawczego pozostawionego nieopodal i przełożył je do swojego pojazdu. Dopiero wtedy wjechał na teren stacji paliw. Po zatankowaniu samochodu, wszedł do budynku w kominiarce i, zastraszając pracownicę imitacją broni, zrabował pieniądze. Po napadzie odjechał; po drodze wyrzucił w lesie m.in. skradzione tablice rejestracyjne i czapkę. Oskarżony przyznał się do napadu i złożył wyjaśnienia. Zgodnie z Kodeksem karnym grozi mu od dwóch do 12 lat więzienia. Przed sądem 39-latek będzie odpowiadał z aresztu.