Dlatego w okolicach nowosolskich rozlewisk wodnych, wokół stawów, w parkach i skwerach prowadzone były opryski na komary. Krwiożercze bestie padały natychmiast. - Muszę przyznać, że mieliście tutaj plagę komarów. Po opryskaniu całego terenu ten problem zniknie. W najbliższy weekend mieszkańcy spokojnie mogą wieczorem grillować. Komary nawet jeśli będą się pojawiać, to w niewielkich ilościach - mówi Marcin Ekes z firmy zajmującej się opryskami. Tymczasem Joanna Kaproń z wydziału ochrony środowiska nowosolskiego magistratu oznajmia, że chcąc skutecznie pozbyć się komarów potrzebne jest zaangażowanie mieszkańców. Apeluje do właścicieli działek o całkowitą wymianę wody w zbiornikach na deszczówkę, a właścicieli oczek wodnych o wywołanie w nich obiegu wody. Miasto na trucie komarów i meszek przeznaczyło 50 tys. zł. Może się okazać, że na niewiele się to zda, jeśli sąsiadujące z miastem miejscowości gminy wiejskiej nie zostaną opryskane. Daniel Zych, specjalista do spraw ochrony środowiska gminy wiejskiej Nowa Sól zapewnia, że gmina szuka pieniędzy w budżecie na przeprowadzenie w najbliższych dniach oprysków. W pierwszej kolejności zostałyby nimi objęte nadodrzańskie wsie: Kiełcz, Przyborów i Stara Wieś.