Właśnie tak chyba powinien brzmieć potencjalny tytuł wspomnianego odcinka. Bo wspomnienia meczów między oboma zespołami będą dla nowosolan cierpkie. Na początek zatem, by przybliżyć przeciwnika, chwila wspomnień. Złych wspomnień. Dwa i pół roku bez gola Dotychczas w swojej trzecioligowej historii Arka ze słubicką Polonią grała 7 razy. Bilans jest jednak dla nas kiepski. Wygraliśmy tylko raz, 2:0, 19 września 2004 roku w Nowej Soli po bramkach Janusza Bandosza i Mariusza Wawrowa. Drugi dobry wynik w historii potyczek to remis 0:0 z 15 kwietnia 2006. Ten mecz także był rozgrywany w Nowej Soli. Pozostałe 5 spotkań przegrywaliśmy. Nigdy nie wygraliśmy w Słubicach. Ostatni raz do siatki Polonii piłkarz Arki trafił... we wrześniu 2005, a strzelcem był Radek Bugaj. Zresztą dotychczas w historii trzecioligowych batalii trafialiśmy do siatki tego rywala tylko 4 razy, prócz trzech wspomnianych bramek czwartą w meczu z 23 kwietnia 2005 zdobył Marek Wolak. W sumie w siedmiu meczach strzeliliśmy Polonii 4 bramki, straciliśmy 11. Bilans punktowy - Arka 4, Polonia 16. Czas na odmianę Czym przeważają rywale? Najogólniej mówiąc - spokojem. Spokojem o jutro zespołu. Polonia Słubice jako jedyny chyba lubuski zespół prowadzi spokojny, ligowy żywot. Kluczem jest tutaj bezpieczeństwo finansowe, które pozwala myśleć o przyszłości. Zespół Polonii Słubic budowany jest od kilku lat, nie zmienia się praktycznie trzon drużyny. Dochodzi zatem wspólne ogranie. Stąd wysokie, czwarte miejsce Polonii w minionym sezonie, górna półka w obecnym. Choć trzeba przyznać, że obecny sezon aż tak różowy dla naszego przeciwnika nie jest. Co dla Arki ważne, jesienią w Słubicach udało się wygrać trzem zespołom. I to nie tuzom 3 grupy III ligi, ale drużynom, które były w naszym zasięgu - Skalnikowi Gracze, Koszarawie Żywiec i Miedzi Legnica. To może być dobry prognostyk. Co więcej, dziś Arka wydaje się być zespołem lepszym, niż w poprzedniej rundzie. I istnieje realne prawdopodobieństwo, że w zestawieniu dotychczasowych spotkań obu zespołów może dojść do zmiany na korzyść Arki. I oby stało się tak w nadchodzącą sobotę. Oby ten pierwszy odcinek ligowego serialu Arki obudził w kibicach wiarę, że wszystko, jak w amerykańskim filmie, dobrze się skończy. Autor: Marek Grzelka