Makabrycznego odkrycia dokonano w mieszkaniu małżeństwa 19 maja. Zwłoki mężczyzny znaleziono w fotelu. Obok, na podłodze, leżało ciało 81-latki - informuje serwis gazetalubuska.pl.Przeprowadzona sekcja zwłok nie wykazała udziału osób trzecich w ich śmierci. Bezpośrednią przyczyną zgonu zarówno kobiety, jak i mężczyzny, była niewydolność krążeniowo-oddechowa. Kobieta zmarła prawdopodobnie po kilku dniach od śmierci męża. Funkcjonariusze nie wykluczają, że śmiercią głodową. Małżeństwo nie miało bliskiej rodziny, jedynie dalszych krewnych. O ich problemach wiedzieli pracownicy opieki społecznej, których powiadomiła pielęgniarka wcześniej pomagająca parze. Kobieta poinformowała, że małżeństwo zrezygnowało z jej usług, ale według niej wciąż potrzebowali pomocy. "Członek rodziny przekazał informację, że państwo nie życzą sobie żadnej pomocy ze strony ośrodka. Zapewnił nas jednocześnie, że małżeństwo będzie miało zapewnioną konieczną opiekę. Miała się zająć nimi była pielęgniarka" - mówi "Gazecie Lubuskiej" Marian Ambrożuk, Dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Strzelcach Krajeńskich. Po kilku miesiącach z opieką społeczną skontaktowała się sąsiadka małżeństwa zaniepokojona stanem ich zdrowia. Pracownik powinien poinformować o sytuacji policję i lekarza. Tak się jednak nie stało. "Pewnie uznał, że nic się nie dzieje, bo sąsiadka nie odezwała się więcej" - tłumaczy Ambrożuk w rozmowie z lokalnym dziennikiem.