Stan dziewczynek jest bardzo zły choć u młodszej - przynajmniej na razie - wątroba pracuje normalnie. Najbliższe godziny pokażą czy jej stan się zmieni. Starsza jest przewożona do Warszawy do Centrum Zdrowia Dziecka, aby była bliżej fachowców jeśli trzeba będzie wszczepić jej nową wątrobę. U niej niewydolność tego organu jest przerażająco wysoka i ciągle rośnie. Dziewczynki zjadły pizzę w sobotę wieczorem, a do Poznania trafiły dopiero dzisiejszej nocy. Trwało to tak długo, bo w niedzielę pojawiły się pierwsze objawy. Zanim w szpitalu w Dębnie stwierdzono, że to zatrucie grzybami, minęły kolejne godziny. Potem szpital miał problem ze skontaktowaniem się z odpowiednimi ośrodkami w Szczecinie i Warszawie. W końcu pacjentki trafiły do Poznania na ostry dyżur, choć należą do Zachodniopomorskiej a nie Wielkopolskiej Kasy Chorych.