Śledztwo zostało wszczęte z artykułu Kodeksu karnego, który przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci. "Przyczynę śmierci mężczyzn poznamy po wydaniu opinii przez biegłego. Zlecono sekcje zwłok, ale nie wykluczone, że w tym przypadku będą konieczne dodatkowe badania" - powiedział PAP Fąfera. Rzecznik dodał, że w rejonie wejścia do starej sztolni nie było żadnych tablic informujących o niebezpieczeństwie, a samo wejście nie było w żaden sposób zabezpieczone. Ten wątek także ma być wyjaśniany w tym śledztwie. Z dotychczasowych ustaleń Prokuratury Rejonowej w Żarach wynika, że 31- i 53-latek kilka dni temu przyjechali pociągiem z Opola w celach turystycznych, a następnie udali się w rejon Łęknicy. Mężczyźni podróżowali rowerami i pozostawali w stałym telefonicznym kontakcie z rodzinami. W czwartek rodziny straciły w nimi kontakt. Następnego dnia bliscy zwrócili się o pomoc do opolskiej policji, a ta powiadomiła żarską i rozpoczęły się poszukiwania zaginionych. Poszukiwani korzystali z lokalizatora GPS, co w stosunkowo krótkim czasie pozwoliło ustalić miejsce położenia urządzenia. Rodziny udały się w ten rejon i skontaktowały się z leśniczym, który wskazał w lesie miejsce o parametrach z GPS. Tam znaleziono rowery na ścieżce w sąsiedztwie wejścia do starej sztolni pokopalnianej. Na miejsce wezwano specjalną grupę ratownictwa wysokościowego z Zielonej Góry. Akcja miała miejsce w sobotę. Ratownicy po wejściu do korytarza w odległości ok. 40-50 m znaleźli zwłoki poszukiwanych mężczyzn. Urządzenia używane przez ratowników już po pokonaniu 15 m sztolni sygnalizowały niedobór tlenu w powietrzu oraz obecność w nim innych gazów. Prokuratura przekazała, że przy turystach znaleziono aparat fotograficzny, którym ostatnie zdjęcie zostało wykonane w czwartek o godz. 19:22. Jest na nim wejście do sztolni. Jedną z atrakcji okolic Łęknicy jest Geopark Łuk Mużakowa. W tym rejonie przed laty metodą odkrywkową spod ziemi wydobywano węgiel brunatny i inne kopaliny.