Lubuskie: To nie był wypadek. Mężczyzna skazany na dożywocie za zabicie żony
Na początku wszystko wskazywało na wypadek. Jednak w trakcie procesu okazało się, że zanim 33-letnia kobieta spłonęła w samochodzie, została kilka razy uderzona ostrym narzędziem w głowę. Właśnie zapadł wyrok. Jej mąż został skazany na dożywocie.
Jak informuje "Gazeta Lubuska", mężczyzna - 41-letni Karol R., mąż kobiety będący także obywatelem Niemiec, który później zmienił nazwisko na Paul W. - upozorował wypadek samochodowy, aby zatrzeć ślady. Sąd Okręgowy w Gorzowie Wlkp. uznał go winnym i wymierzył karę dożywotniego więzienia.
Przypomnijmy, do tragedii doszło w październiku 2014 roku. W Gądkowie Wielkim, na drodze między Rzepinem i Jerzmanicami w województwie lubuskim zostało znalezione zwęglone ciało 33-latki. Wszystko wskazywało na to, że była ofiarą nieszczęśliwego wypadku; że auto wypadło z drogi, uderzyło w drzewo i zapaliło się, ponieważ miało napęd na gaz.
Sekcja zwłok wykazała jednak, że najpierw kobieta została wiele razy uderzona ostrym narzędziem w głowę, a potem spłonęła w samochodzie.
"Mężczyzna miał wielokrotnie grozić swojej byłej żonie. Przez blisko dwa lata ukrywał się w Niemczech. Tam został zatrzymany i od września 2016 roku przebywał w areszcie" - przypomina "GL".
Ogłaszając wyrok, sąd uznał, że z warunkowego zwolnienia Karol R. będzie mógł skorzystać nie wcześniej niż po odbyciu 35 lat kary.