Mazut jest uznawany za środek mniej szkodliwy dla środowiska niż olej napędowy. Z pierwszych ustaleń pracujących na miejscu strażaków wynikało, że trucicielem jest jedna z trzech barek cumujących w pobliskim porcie. Taką hipotezę obalili jednak dwaj płetwonurkowie, którzy zeszli pod wodę i nie znaleźli w statkach żadnych dziur, przez które mogłoby się wylać paliwo. Strażacy postanowili więc sprawdzić portowe luki, do których podpływają statki. Okazało się, że właśnie tam osadzały się i przyklejały pozostałości z ropy. Było tego tak dużo, że wczoraj substancja zaczęła się odklejać od nabrzeża i spadać do wody. Do momentu rozpoczęcia akcji do Warty trafiło kilkaset litrów mazutu. Strażacy ustawili jednak na wodzie trzy specjalne zapory, dzięki którym plama została ściągnięta praktycznie w stu procentach. Na miejscu zdarzenia będą dziś jeszcze pracować inspektorzy ochrony środowiska, którzy mają ustalić wartość strat powstałych w wyniku wycieku.