Jego matka, jej drugie dziecko i dziadek z objawami podtrucia trafili do szpitala. Jak poinformowała Izabela Plech-Maternik z zespołu prasowego lubuskiej policji, na miejscu pracuje grupa dochodzeniowo-śledcza, która pod nadzorem prokuratora ustala przyczyny i przebieg tej tragedii. Pożar wybuchł wczesnym popołudniem. Gasiło go pięć zastępów straży pożarnej. - W jednym z pomieszczeń strażacy znaleźli częściowo zwęglone zwłoki dziecka. Jego bliskim natychmiast udzielono pomocy. Są podtruci dymem, jednak ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedział rzecznik lubuskich strażaków Dariusz Żołądziejewski.