O brakach w dokumentacji szpital powiadomił policję na początku tego roku. Przeprowadzone wówczas oględziny wskazywały, że karty pacjentów mogła zabrać jedynie osoba mająca dostęp do tych dokumentów. Nie stwierdzono śladów włamania. W tej sytuacji śledczy zaczęli sprawdzać pracowników szpitala mających dostęp do takich dokumentów. Podejrzenia padły na 42-letniego lekarza psychiatrę, który wcześniej pracował w tej placówce. - Podczas przeszukania mieszkania mężczyzny policjanci odnaleźli i zabezpieczyli ponad dwadzieścia kart pacjentów. Dokumentacja medyczna szczegółowo odnosiła się do każdego ze szpitalnych przypadków, a zatrzymany lekarz nie miał prawa wynosić jej z placówki, ani też w opisany sposób nią dysponować - powiedział PAP Konieczny. Rzecznik dodał, że śledczy poszukują jeszcze stu kart pacjentów. Składając wyjaśnienia lekarz nie chciał wyjawić do czego potrzebna była mu dokumentacja medyczna. Tłumaczył jedynie, że miał zamiar pogłębiać swoją wiedzę psychologiczną.