Taką wersję zdarzeń podają strażacy. - Swoim zachowaniem naruszyli przepisy ustawy o ochronie przeciwpożarowej, zakazującej palenia ognisk w strefach leśnych - komentuje st. kpt. Grzegorz Lisik z żarskiej komendy straży pożarnej. Sprawą ustalenia sprawców zajęła się komenda powiatowa policji w Żarach. Pożar wybuchł 31 maja w Grabkowie, potem przeniósł się do sąsiedniego Lasku. Tylko podczas jednego dnia, 4 czerwca, ogień strawił 70 ha łąki i 16 ha lasu. Gaszenie utrudniały upały i grząski grunt. Z żywiołem walczyło blisko 300 strażaków. Wsparcia udzielili im strażacy z Niemiec. Dogaszanie trwało kilka tygodni. Przestało się palić dopiero po ulewnym deszczu. Zdaniem strażaków, zagrożenie wciąż jest realne. Wystarczy brak opadów i ludzka bezmyślność. Koszty poniesione przez Państwową Straż Pożarną w Żarach podczas gaszenia pożaru obliczono na 17 tysięcy złotych. Leśnicy oszacowali szkody na blisko milion złotych. Tyle będzie kosztowało oczyszczanie i sadzenie nowych drzew, co może potrwać nawet dwa lata. LM