Według uczniów ksiądz w czasie lekcji miał wyjąć butelkę i kazał dziecku symulować na niej seks oralny. Po tym, jak dzieci opowiedziały, co miało dziać się na lekcji religii, odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli rodzice, przedstawiciele szkoły oraz kurii, a także sam ksiądz. Jak wynika z informacji przekazanych przez rzecznika kurii zielonogórsko-gorzowskiej ks. Andrzeja Sapiehę, katecheta przedstawił na zebraniu inną wersję wydarzeń niż uczniowie. Mieszkańcy Wicina w sprawie winy księdza są podzieleni. Większość opowiada się za duchownym i nie wierzy, że doszło do takiej sytuacji. - Wina jest na dwoje podzielona, dlatego że dzieci są rozwydrzone - uważa mieszkanka wsi. Jednak inny wicinianin zauważył, że duchowny, na początku miły, z czasem zrobił się agresywny. Babcia ucznia, którego uczył ksiądz, opowiedziała, że chłopiec skarżył się, że katecheta krzyczy na dzieci. Do końca miesiąca rodzice sami mają zdecydować czy chcą, aby ksiądz nadal uczył w szkole. Sprawą zajęło się także Lubuskie Kuratorium Oświaty. Jeśli informacje przekazane przez dzieci zostaną potwierdzone księdzu grozi kara pozbawienia wolności do lat 12.