Podać się do dymisji? A z jakiego powodu? - pytał. Przecież ja nic złego nie zrobiłem. Funkcjonariusze zauważyli w Sulęcinie samochód jadący zygzakiem. Próbowali go zatrzymać, ale auto przyśpieszyło. Gdy go zatrzymano, okazało się, że mężczyzna - członek partii rządzącej i dyrektor gimnazjum - nie miał ubezpieczenia, miał za to 1,6 promila alkoholu we krwi. By uniknąć odpowiedzialności, straszył znajomością z wiceministrem spraw wewnętrznych Markiem Surmaczem. Dariusz K. dziś miał wrócić do pracy w szkole, ale jak ustalił Adam Górczewski rano burmistrz odwołał go ze stanowiska.