Marlenie i Marcinowi z Brzeźnicy urodziło się dziecko. Mała Sandra ma już miesiąc i rodzice postanowili ją ochrzcić. Gdy Marlena poszła w tej sprawie do proboszcza, usłyszała: "Ślubu nie masz, to idź mi stąd" i ksiądz zamknął jej drzwi przed nosem. - Strzelił mi wykład umoralniający, a sam zachował się niekulturalnie, po prostu przegonił mnie z parafii. To prawda, nie mam ślubu z Marcinem, ale czy to znaczy, że nie mogę ochrzcić dziecka? - zastanawia się Marlena. I podaje przykład znajomych, którzy również żyją w nieformalnym związku, ale nikt nie robił im kłopotów z chrztem. Marlena nie ukrywa, że na msze chodzi nieregularnie, ale zapewnia, że co roku płaci składkę na parafię, pomaga przy sprzątaniu kościoła. - Ksiądz powinien to jakoś uwzględnić - uważa. Trzy blaszki sernika Postanowiła ochrzcić córeczkę gdzie indziej. Pojechała do Jabłonowa. - Tam ksiądz powiedział mi, że dobrze zna proboszcza z Brzeźnicy i nie będzie mu wchodził w paradę - opowiada. - Dodał, że jak upiekę z trzy blachy sernika, to na pewno proboszcz się zgodzi. Problemów nie robił za to ksiądz z Drągowiny. Zastrzegł tylko, że potrzebne jest pisemne zezwolenie z parafii, pod którą podlega M. Chabiniak. Marlena poszła po zaświadczenie do proboszcza. - Wystawił mi, podpisał, przybił pieczątkę, po czym powiedział: "50 zł" - wspomina Marlena. - Powiedziałam, że nie dam, bo nie mam. Odparł, że mogę dać innym razem. Nie wytrzymałam i wygarnęłam mu, że jak chrzcił dziecko kuzynowi, wziął aż 400 zł. A on na to, że za chrzciny mojego weźmie 500 zł! Kasa rozwiąże problem - To sprawa dla biskupa, a nie gazety - powiedział nam proboszcz Jan Ciesielski. - Ja nie utrudniam, nie robię żadnych problemów z ochrzczeniem dzieci, jeśli ktoś jest przykładnym katolikiem. Tutaj jest inny problem. Wychowania. - Gdybym miała pieniądze, to bym ten "problem" rozwiązała, ale nie mam pracy i jestem na utrzymaniu rodziców - usprawiedliwia się M. Chabiniak. - Gdyby ksiądz był ludzki, to by inaczej postąpił. Andrzej Sapieha, rzecznik kurii biskupiej w Zielonej Górze, tłumaczy, że nie ma "cennika" za udzielanie sakramentów. - Zwyczajowo przyjęło się, że wierni dają na "ofiarę" według własnego uznania, w zależności od możliwości finansowych i potrzeb danej parafii - wyjaśnia. - Ksiądz ma prawo odmówić ochrzczenia dziecka, jeśli nie ma gwarancji, że rodzina wychowa je w wierze katolickiej. Brak ślubu nie jest jednak najważniejszą przeszkodą. Nie powinno się odmawiać udzielenia sakramentu chrztu i robić jakichkolwiek problemów. Ksiądz powinien zachęcić rodziców do wzięcia ślubu, ale odmówić chrztu może jedynie wtedy, gdy ma pewność, że dziecko nie będzie wychowywane w wierze katolickiej. Sapieha obiecał, że zapozna się ze sprawą. - Być może uda się rozwiązać problem "bez ofiary" - dodał. Piotr Piotrowski