Narodziny 4 listopada 1993 roku. Anna rodzi Kamila. Chłopak drze się wniebogłosy. Jest zdrowy jak ryba. Długość, waga... wszystko w normie. Anna jest szczęśliwa. Biologiczny ojciec chłopca nie będzie go wychowywał. Odejdzie od Anny. Kobieta przez krótko będzie samotną matką. Potem pozna Dariusza L., też po nieudanym związku. Może to ich połączyło? Postanawiają, że razem wychowają Kamila i że Dariusz będzie dla niego jak prawdziwy ojciec. Mają powiedzieć o tym chłopcu "we właściwym czasie". Nie zdążą, bo wyręczy ich babcia chłopca. To ona wyjawi mu prawdę. - Od tego zaczęły się kłopoty z Kamilem - powie potem Dariusz. Szkoła 10 listopada 2006 roku. Gabinet pedagoga w Gimnazjum nr 7: ,"Podczas rozmowy z pedagogiem i matką na temat wagarów Kamil pokazał "fuck off" i wybiegł ze szkoły do lasu, który jest w rejonie szkoły". Ale wtedy jeszcze wrócił do domu. Wagary to nic nowego. Kamil ma na koncie kilka szkół. W każdej są z nim podobne problemy: wagaruje i nie uczy się. Ma problemy z czytaniem i pisaniem, dysleksję, dysgrafię, dysortografię. Ale nie powtarza żadnej z klas. Babcia Z opinii Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego: ,"Kamil jest bardzo związany z babcią". 20 listopada 2006 roku. "Babcia Kamila L. zgłasza, że ojczym znęca się nad wnukiem. Chłopiec wiele razy uciekał do niej (kobieta mieszka na tej samej posesji co rodzice chłopca, ale w oddzielnym budynku) albo do ciotki w Rydzynie". Kamil w 2006 roku ma 13 lat, sąd wysyła do domu kuratora sądowego. Wnioski są niepokojące. Chłopiec nie toleruje zakazów, od lat są z nim problemy. Istnieje ostry konflikt między nim a ojczymem. Kamil śpi w kuchni na jednoosobowym fotelu w kącie między meblami kuchennymi, na których stoi komputer. Na kuratorze nie robi to dobrego wrażenia. 7 grudnia Sąd Rejonowy w Lesznie wszczyna sprawę o ograniczenie praw rodzicielskich wobec Anny i Dariusza L. Na początku stycznia 2007 roku babcia chłopca przychodzi do sądu. Skarży się, że wnuk na sylwestra nie został wpuszczony przez ojca do mieszkania i spał w stodole. 8 stycznia Kamil ucieka. Policja zatrzymuje go w Poznaniu. Rodzina zastępcza Babcia wyznaje w sądzie, że obawia się o Kamila. 15 stycznia 2007 roku sąd umieszcza go więc na czas trwania postępowania o ograniczenie praw rodzicielskich w zawodowej rodzinie zastępczej w Lipnie. - Oczywiście, że go pamiętam - mówi zastępcza matka. Nie chce ujawniać nazwiska, bo już nie są z mężem rodziną zastępczą. Ale o Kamilu może powiedzieć parę słów. - Był u nas rok, z przerwami. Dał się lubić, dogadywaliśmy się z nim. Kochał zwierzęta, chciał być weterynarzem. Rozpaczliwie chciał zwrócić na siebie uwagę. U nas chyba czuł się dobrze, bo miał swoje miejsce. Matka interesowała się nim. Kupowała mu różne rzeczy: komputer, firmowe ciuchy, nawet węża. Kamil jeździł na weekendy do domu, ale jak stamtąd wracał, to zazwyczaj był agresywny, zły. Zresztą zdarzało się, że mama go brała na urlopowanie, a potem przywoziła z powrotem, bo nie dawała sobie z nim rady. Ten chłopiec był jak na karuzeli. Brakowało mu miłości. Problemy? Raz, gdy szalał rowerem w parku w Lipnie spadł z rampy i rozbił sobie głowę, trzeba było zszywać ją w szpitalu. No i w ubiegłym roku razem z kolegą rzucali kamieniami w auta na "piątce". A poza tym? - Może ze dwa razy się spóźnił, nic wielkiego. Zaczął się uczyć, założył zeszyty, sprzątał swój pokój. Lubił się bawić z moją 2-letnią córeczką. Kiedy się dowiedziałam, co zrobił we Wschowie, byłam w szoku. Mama Walczy o syna, ale nieumiejętnie, chaotycznie, bez planu. Czasami odpuszcza. Z opinii Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego: "Matka ma trudności z podejmowaniem decyzji. Posiłkuje się przy wyborach życiowych specjalistami, koleżankami, innymi". Jej kompetencje wychowawcze wymagają korekty. Maj 2007 roku. Anna bierze udział w 12-godzinnych warsztatach ,"Wychowanie bez porażek, czyli szkoła dla rodziców". W programie tematy: Kochać i wymagać; Jak pomóc dzieciom, by radziły sobie z uczuciami; Jak zachęcić dzieci do współpracy; Kary i nagrody; Konflikt między rodzicami i dziećmi, konstruktywne sposoby rozwiązywania.