Podpalenie baru w okolicach Gorzowa, wymuszanie okupów za skradzione samochody i morderstwo kierowcy uprowadzonej ciężarówki - to tylko kilka faktów z działalności 40-osobowej grupy z okolic Drezdenka. Zwyrodnialcy odcięli ucho stróżowi jednego z lokali, potem pokazywali je tym, którzy nie chcieli płacić haraczy. Druga grupa trudniła się przede wszystkim napadami na hurtownie i stacje benzynowe. Ukradli też kilkanaście samochodów. Wszystkim bandytom grozi co najmniej 10-letnie więzienie, a kilku, którym postawiono zarzut morderstwa -nawet dożywocie.