Pożar wybuchł w środę rano w bloku przy ul. Chłopickiego w Gorzowie. Paliło się mieszkanie na trzecim piętrze wieżowca. - Po dotarciu na miejsce strażacy zobaczyli siedzącego na półpiętrze listonosza, obok którego leżała kobieta - poinformował rzecznik lubuskiej straży pożarnej Dariusz Żołądziejewski. Natychmiast podano im tlen i udzielono pomocy przedmedycznej. Krótko potem pogotowie zabrało poszkodowanych do szpitala. Kobieta doznała poparzeń, a mężczyzna podtruł się dymem. Nikt inny nie ucierpiał. Prawdopodobnie listonosz, roznosząc pocztę w wieżowcu, zauważył na klatce schodowej dym. Nie wahał się wejść do spowitego nim mieszkania. Kilka raz wychodził na klatkę, by zaczerpnąć powietrza i wracał, by dalej szukać ludzi. Próby te powiodły się. Odnalazł i wyniósł z mieszkania kobietę. - Na uznanie zasługuje postawa mężczyzny. Dzięki jego odwadze udało się uniknąć tragedii. Kobieta miałby małe szanse na przeżycie, gdyby listonosz nie ruszył jej na pomoc - powiedział Żołądziejewski. Jak dodał rzecznik, komendant gorzowskiej straży pożarnej zamierza wystąpić o przyznanie mężczyźnie Medalu za Ofiarność i Odwagę (jest to państwowe cywilne odznaczenie nadawane przez prezydenta RP - red). W akcji gaśniczej wzięło udział pięć zastępów strażaków. Na razie nie jest znana przyczyna pożaru, jej ustaleniem zajmuje się biegły powołany przez policję. W mieszkaniu doszczętnie spaliło się wyposażenie jednego z pokoi. Pożar był gwałtowny i towarzyszyło mu duże zadymienie.