- Głównymi podejrzanymi są: członek zarządu i pracownik spółki aptekarskiej z Warszawy. W aptekach należących do tejże spółki realizowane były recepty z refundowanymi lekarstwami. Wtajemniczeni lekarze wypisywali recepty na osoby, których kart chorobowych nawet nie mieli - powiedział Chorąży. Wypisywano recepty na lekarstwa na osteoporozę, choroby układu oddechowego, osłonowe i inne. Zebrane dowody pozwoliły postawić zarzuty 14 osobom. Najpoważniejsze, związane m.in. z wyłudzeniem mienia znacznej wartości, usłyszał przedstawiciel zarządu i pracownik firmy farmaceutycznej. Obu grozi do 10 lat wiezienia. Podobne zarzuty usłyszał pośrednik i była już kierowniczka jednej z aptek. Sprawa miała początek w styczniu 2007 roku. Wówczas to zielonogórski oddział NFZ złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Sprawą zajęli się policjanci z KWP w Gorzowie Wlkp. Początkowo chodziło o 126 sfałszowanych recept, ale ich liczba w miarę prowadzenia postępowania rosła a podejrzenia padły na jedną z firm prowadzących sieć aptek na zachodzie Polski. Po kontrolach w należących do firmy aptekach zabezpieczono kilka tysięcy sfałszowanych recept. Najwięcej realizowanych było w województwie dolnośląskim. Fałszywe druki były również w aptekach w Wielkopolsce i Lubuskiem.