- Początkowo prowadzono trzy postępowania wyjaśniające. Prokurator postanowił jednak sprawy czynnej napaści na policjantów i uszkodzenia mienia połączyć w jedno śledztwo dotyczące czynnego udziału w zbiegowisku publicznym. Drugie śledztwo dotyczy śmiertelnego wypadku drogowego - poinformował Przecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Grzegorz Szklarz. Zginął 23-latek, policjantki zostały ranne Ofiarą wypadku drogowego jest 23-latek z Zielonej Góry, ojciec 5-letniego dziecka. W wyniku zamieszek pokrzywdzonych zostało 16 funkcjonariuszy policji, najciężej ranne zostały dwie policjantki ruchu drogowego. Jedna z nich została kopnięta w twarz i ma obrażenia szczęki. Po opatrzeniu mogła wrócić do domu, ale czeka ją długie leczenie. Druga przebywa w szpitalu. Została uderzona w głowę przedmiotem rzuconym z tłumu. Początkowo podejrzewano, że ma pękniętą czaszkę, ale badania wykazały, że kość jest cała. Kobieta doznała jednak poważnego wstrząśnienia mózgu. Są już wyniki sekcji zwłok pieszego W śledztwie dotyczącym wypadku znane są już wyniki sekcji zwłok pieszego potrąconego przez radiowóz. Jak ustalił biegły patolog, mężczyzna zmarł na skutek rozległych obrażeń głowy spowodowanych zderzeniem z samochodem. - Mamy przesłuchanych kilkunastu świadków, którzy obserwowali zdarzenie. To są dla nas ważni świadkowie, bo są to osoby postronne, które opisują to zdarzenie - powiedział Szklarz. Z dotychczasowych ustaleń wynika m.in., że nie ma dowodów świadczących o tym, by prędkość policyjnego auta była większa niż 50 km/h; w miejscu wypadku szybszą jazdę uniemożliwiali m.in. piesi, którzy przechodzili przez ulicę w niedozwolonych miejscach; na jezdni było też wiele śmieci. Szklarz zaznaczył jednak, że ostatecznie prędkość pojazdu określi biegły. Zapis z monitoringu pod lupą śledczych Obecnie prokuratorzy analizują zapis z monitoringu stacji paliw, w pobliżu której doszło do wypadku, a krótko po nim do starć kibiców z policją. Sprawdzany jest też zapis z kamer miejskiego monitoringu. - Nie możemy oczekiwać, że na monitoringu będzie nagrane zdarzenie komunikacyjne, bo kamery nie obejmują terenów przyległych do stacji paliw. Być może miejski monitoring da odpowiedź na pytanie, kto był sprawcą pobicia dwóch policjantek i kto brał czynny udział w tym zbiegowisku - powiedział Szklarz. We wtorek mogą usłyszeć zarzuty Do sprawy zatrzymanych zostało dziewięć osób, które mogły brać udział w napaści na funkcjonariuszki i niszczeniu mienia. - Należy oczekiwać, że jutro zapadną decyzje o ewentualnym przedstawieniu zarzutów zatrzymanym osobom - dodał rzecznik. Do zamieszek w Zielonej Górze doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek po fecie z okazji zdobycia przez tamtejszą drużynę żużlową mistrzostwa Polski. Ogniskiem zapalnym stał się wypadek, do którego doszło na Al. Konstytucji 3 Maja. Tak doszło do tragedii i zamieszek Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że ok. godz. 2.10 mężczyzna przebiegał przez wielopasmową, rozdzieloną pasem zieleni ulicę. Wpadł wprost pod nieoznakowany radiowóz, który jechał na interwencję. Radiowozem kierował policjant z sześcioletnim stażem służby. Był trzeźwy. Prokuratura już potwierdziła, że policjanci natychmiast próbowali udzielać pierwszej pomocy rannemu mężczyźnie, ten jednak zmarł. Jego zgon stwierdził wezwany na miejsce lekarz - ok. godz. 2.30. Śmierć 23-latka spowodowała, że tłum kibiców zaatakował policjantów. Podczas zamieszek funkcjonariusze zostali obrzuceni m.in. kamieniami. Zniszczone zostały nie tylko policyjne radiowozy, ale także inne auta, wybijane były witryny sklepów, zdemolowana została pobliska stacja benzynowa. W trakcie opanowywania tłumu policja użyła m.in. armatki wodnej, gazów łzawiących i broni gładkolufowej. Liczą straty i apelują do kibiców Z wstępnych szacunków wynika, że policja poniosła straty w wysokości ok. 122 tys. zł. Właściciel salonu samochodowego, którego auta zostały uszkodzenie, wycenił swoje straty na ok. 60 tys. zł. To jednak nie jest końcowy bilans, gdyż zostało uszkodzonych jeszcze kilka samochodów prywatnych, wiaty przystankowe i wyrządzono sporo szkód na stacji paliw - podał rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny. Podczas pobytu w Zielonej Górze wiceminister SWiA Adam Rapacki zaapelował do kibiców o zachowanie "spokoju i zdrowego rozsądku". Zapewnił, że okoliczności śmiertelnego wypadku z udziałem kibica i późniejszych wydarzeń zostaną dokładnie wyjaśnione. Zapowiedział, że do Zielonej Góry spoza regionu zostaną skierowane dodatkowe siły policyjne, aby w mieście był spokój i np. w nocy nie dochodziło do żadnych incydentów. Premier wrócił z Katowic W związku z wydarzeniami premier Donald Tusk skrócił wyborczą wizytę w Katowicach, by w Warszawie spotkać się z szefostwem policji i MSWiA. Szef rządu złożył kondolencje rodzinie tragicznie zmarłego mężczyzny i wyraził solidarność z policjantkami rannymi w czasie zajść. Premier powiedział, że to był dramatyczny, tragiczny w skutkach, ale typowy wypadek. To, co działo potem, nie może znaleźć żadnego usprawiedliwienia - dodał. - Policja użyła środków przymusu adekwatnie do potrzeby - ocenił Tusk. Dodał, że policjanci nie mieli żadnych szans na uniknięcie potrącenia pieszego. Mężczyzna wszedł na jezdnię w miejscu nieoznakowanym, zza innego samochodu jadącego lewym pasem. Jak zaznaczył, z informacji, które dostał od komendanta głównego policji, wynika, że policjanci wracali ze służby; jechali z prędkością około 40 km/h. Został powołany sztab kryzysowy Prezydent Zielonej Góry powołał sztab kryzysowy do monitorowania sytuacji w mieście po nocnych zamieszkach na ulicach. - Śmierć kibica to tragiczna wiadomość. Łączę się w bólu z rodziną i bardzo proszę mieszkańców Zielonej Góry o zachowanie spokoju - zaapelował prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki.