Do tragedii doszło w czwartek ok. godz. 18. W kopalni żwiru w pobliżu miejscowości Goraj w gminie Przytoczna wolny czas spędzała grupa nastolatków. Jak powiedziała PAP rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Międzyrzeczu Beata Gromadecka, policja podejrzewa, że młodych ludzi mogło tam być kilkunastu. Chłopcy wdrapywali się na skarpę, która w pewnym momencie osunęła się na kilku z nich. Jednemu udało się wydostać. Próbował ratować 18-letniego kolegę, jednak bez skutku. Chłopcy natychmiast wezwali pomoc. Rozpoczęło się przeszukiwanie osuwiska, m.in. przy użyciu ciężkiego sprzętu. Jeszcze tego samego wieczoru po zdjęciu wierzchniej warstwy ziemi znaleziono ciało 18-latka. Początkowo nic nie wskazywało na to, że zasypany mógł zostać jeszcze jeden z nastolatków - nie potwierdzali tego jego koledzy. - Chłopcy, świadkowie tego dramatu, byli w szoku. Ich zeznania były sprzeczne. Twierdzili, że 13-latek pojechał rowerem wezwać pomoc. Strażacy sprawdzili teren osuwiska kamerą termowizyjną, która nie wykryła zasypanej osoby - powiedziała Gromadecka. Jak dodała, znaleziono jednak rower 13-latka. Były podejrzenia, że mógł w szoku uciec ze żwirowni. W piątek wcześnie rano, kiedy nie wrócił na noc do domu, ponownie rozpoczęto przeszukiwanie osuwiska. Okazało się, że chłopiec - podobnie jak 18-latek - zginął pod zwałami ziemi. Gromadecka zapowiedziała, że śledztwo w tej sprawie prowadzone pod nadzorem prokuratora ma wyjaśnić nie tylko okoliczności tej tragedii, ale i sposób zabezpieczenia terenu czynnej kopalni żwiru przed dostępem osób postronnych.