W styczniu tego roku doszło do rozbojów i zabójstw na dwóch plebaniach. Najpierw zamordowano gospodynię proboszcza w Ciosańcu koło Sławy, a dzień później księdza i gosposię w podgłogowskich Serbach. Z pierwszej plebanii skradziono rzeczy o wartości ok. 2 tys. zł, z drugiej samochód i ok. 60 tys. zł w gotówce. Morderstw dokonano w sposób niezwykle okrutny - zabójca uderzał siekierą, młotkiem i oprawą świecznika. Podejrzewano o zbrodnie Marcina M. zatrzymano w Niemczech, na podstawie międzynarodowego nakazu zatrzymania. - Podejrzany został poddany obserwacji psychiatrycznej i pedagogicznej. Biegli sądowi orzekli, że w chwili dokonywania przestępstw był w pełni poczytalny - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Kazimierz Rubaszewski. Marcin M. popełnił przestępstwa w Ciosańcu i Serbach w warunkach recydywy. Wcześniej był dwukrotnie skazany za kradzieże i rozboje, łącznie na trzy lata więzienia. Także rozboje na plebaniach miały charakter rabunkowy. - Oskarżony brał z plebanii wszelkie wartościowe przedmioty. W śledztwie wyjaśniał, że przestępstw dokonał z zemsty na księżach. Tłumaczył, że przed kilku laty spotkała go krzywda ze strony kapłana w jego rodzinnej parafii, który rzekomo dopuszczał się w stosunku do niego czynów lubieżnych. Prokuratura Rejonowa w Sławnie w województwie zachodniopomorskim prowadziła w tej sprawie postępowanie, ale zostało ono umorzone - poinformował prokurator Kazimierz Rubaszewski. Marcin M. twierdzi, że od tego czasu nienawidzi kapłanów i dlatego też zamordował księdza w Serbach pod Głogowem. Ofiary wybrał jednak przypadkowo. Stało się to akurat w sąsiednich powiatach wschowskim i głogowskim, bo oskarżony przebywał tu wielokrotnie u swej rodziny, więc znał te okolice. Akt oskarżenia przeciwko mieszkańcowi województwa zachodniopomorskiego trafił do zielonogórskiego sądu okręgowego. - Został oskarżony o trzy zabójstwa w związku z rozbojami i to z powodów zasługujących na szczególne potępienie. Jeśli sąd przyjmie te kwalifikację, to Marcinowi M. grozi za popełnione zbrodnie kara pozbawienia wolności od 25 lat do dożywocia - tłumaczy prokurator z Zielonej Góry. ram