- Ech, już nie te lata. Pięćdziesiątka z okładem na karku, nie daję rady brykać jak kiedyś - mówi spocony Witek Kierul po pierwszym koncertowym secie w Kawiarni Teatralnej. Dla widza jednak jego sceniczna energia jest wciąż ta sama. Znikła tylko charakterystyczna barwna chusta wisząca z kieszeni - jego rozpoznawalny znak. Country Five istnieją, bagatela, 19 lat. Witek jest jedynym członkiem zespołu grającym od początku. - I jak było? - pyta. Chce się upewnić, że koncert brzmi dobrze, zanim zespół zagra drugą jego część. Co słychać w ich muzyce? Wyraźny skręt w stronę soczystego rocka i kilka bluesowych smaczków. Muzyka amerykańskich kowbojów zeszła na drugi plan. Duża, pozytywna, niespodzianka. Nagrali też nową płytę demo. Jest na niej 5 piosenek. 3 z poprzedniego programu i 2 nowe. Ważne, że nie zaginęli, bo przez ostatnich kilka lat raczej nie było o nich słychać. Country Five znów powracają. W nowym wcieleniu nowosolskiego serca: Witek Kierul i Robert Kajdanowicz, połączonego z częścią sił zielonogórskiego Cadillaka - Zenonem Chodorowskim, Zenonem Stefanem Czernickim i Markiem Kielochem. To zresztą drugie ich spotkanie po ośmiu latach. Country Five to zainicjowany przez Marka Jachimowicza kawał nowosolskiej, ale i polskiej muzyki country-rockowej. Początki to przełom 1989 i 1990 r., koncert w warszawskiej Stodole, i pierwsze "przepustki" do Pikniku Country w Mrągowie. Niezliczone koncerty w Polsce, Niemczech, Austrii, Białorusi i Litwie. Kilka programów dla telewizji w tym "Country Bar" Korneliusza Pacudy. 15-lecie działalności artystycznej świętowali na Pikniku Country w Mrągowie i na folkowej scenie Przystanku Woodstock w Kostrzynie. Do dziś wspominają te wydarzenia jako niezapomniany fragment ich kariery. Country Five to wiele muzykujących osób, które przewinęły się przez kapelę. Przywołajmy: Marek Jachimowicz, Norbert Fleischer, Witek Kierul, Jan Wasik, Dariusz Trybuś (tragicznie zmarły w 1992 r. podczas wyjazdu na festiwal "Visagino Country" na Litwie), Marzena Dobrowolska, Dorota Markowska, Robert Kajdanowicz, Sławek Zaleski, Artur Gusta, Dariusz Cetner, Tadeusz Szechowski, Tadeusz Krumholz... Wymieniłem chyba wszystkich. Jak się czują w roli dinozaurów? - Straszebnie, dochodzę coraz częściej do wniosku za wszystko za mną, ale jeszcze się bronię, by nie zgnuśnieć. Gramy z chłopakami, bo daje nam to ogromną radość. Może już nie dla "wyczynu", ale dla tej prostej radochy z komponowania i występów - mówi Witek. Najbliższe plany grupy to nagranie 5 nowych piosenek i wydanie płyty. I oczywiście koncerty w Polsce. Największym marzeniem Witka jest specjalny koncert z okazji 20-lecia zespołu: - Chciałbym zorganizować wielką imprezę, na której zagraliby wszyscy, którzy tworzyli przez lata Country Five. Zaprosimy ich na pewno. Może będą mieli ochotę spotkać się i zagrać jeszcze raz... Wojciech Olszewski