Od stycznia lokatorzy nowosolskich mieszkań komunalnych zapłacą o 50 proc. większy czynsz. To ogromna podwyżka. Nie wiem, jak sobie poradzę z opłatami. Chciałbym wykupić i płacić mniej, ale nie mam za co - żali się pan Zdzisław z ul. Bohaterów Getta. Dodaje, że jak zwykle będzie się starał płacić w terminie. Teraz czynsz wynosi go 360 zł, po podwyżce będzie to ponad 400 zł. Najwyżej nie dojemy, bo zapłacić musimy - zżyma się pan Zdzisław. W Nowej Soli jest 2181 lokali komunalnych. Średnia powierzchnia mieszkania to 43 mkw. Stawki czynszu są zróżnicowane w zależności od standardu. Nawet do 50 proc. mniej płacą osoby, które nie mają ubikacji, łazienki, gazu, mają ciemną kuchnię lub żyją w mieszkaniach wspólnych. Pełną wysokość czynszu płaci tylko 8 proc. najemców. 4,91 zł za metr kwadratowy Po czterech latach utrzymywania czynszów komunalnych na tym samym poziomie prezydent zarządził podwyżkę. A radni uchwalając w lutym wieloletni plan gospodarowania mieniem komunalnym zaakceptowali zapisaną w nim zasadę kształtowania opłat. Przyjęto więc propozycję prezydenta, by wysokość czynszów była powiązana z aktualną wartością wybudowania metra kwadratowego mieszkania. A taką informację o cenach na obszarze miasta raz na kwartał podaje wojewoda. Czynsze przeznaczane są nie tylko na bieżące utrzymanie, ale muszą wystarczyć na remonty kamienic. Obliczyliśmy, że dopuszczalny prawem maksymalny czynsz w Nowej Soli powinien być na poziomie trzech procent wartości odtworzeniowej mieszkania. Okazało się, że jest to 8,18 zł za metr kwadratowy. Dla nowosolan to zdecydowanie za dużo, nie stać nas na takie podwyżki. Dlatego uznaliśmy, że będzie to nie trzy, a 1,8 proc. Daje to czynsz w wysokości 4,91 zł za mkw - tłumaczy wiceprezydent Jacek Milewski. Za 40-metrowe mieszkanie przyjdzie więc zapłacić do 64 zł więcej. J. Milewski dodaje, że jest to stawka wyjściowa funkcjonują bowiem bonifikaty ze względu na standard. Wiceprezydent podkreśla, że podwyżka czynszów dotyczy tylko najemców lokali komunalnych. Mieszkańcy o podwyżce W komunalnym pokoju z kuchnią od ośmiu lat mieszka Dorota Dzioch. Wiem o podwyżce, dostałam do domu zawiadomienie. Załamałam się, jak je przeczytałam. Już obecnie mam kłopoty z regularnym płaceniem. Nie wiem, co teraz zrobię. Nawet nie chcę myśleć - żali się D. Dzioch. Załamany podwyżką jest również pan Henryk z ul. Kossaka. Do kwietnia jakoś sobie radziliśmy. Stać mnie było nawet na remonty mieszkania, wymieniłem podłogi i okna. Niestety straciłem pracę i zaczęły się kłopoty. Oprócz czynszu mam jeszcze raty i pożyczki. Muszę też za coś utrzymać rodzinę - zauważa pan Henryk. Przyznaje, że najlepiej byłoby wykupić mieszkanie. Na razie mnie nie stać. Jednak, gdy tylko stanę na nogi, to będę o tym myśleć - oświadcza pan Henryk. Ułatwienia przy wykupie Roman Borowiecki prezes Zakładu Usług Mieszkaniowych informuje, że coraz więcej osób jest zainteresowanych wykupem. Przeliczyli, ile ich wyniesie czynsz po podwyżce, a ile by płacili mieszkając we własnościowym. Wielu lokatorów uznało, że korzystniejsze jest wykupienie - oświadcza R. Borowiecki. Osoby, które mają lokal komunalny na własność płacą za utrzymanie części wspólnej budynku i za administrowanie nim. W porównaniu z najemcami ich czynsz jest niższy nawet o połowę. W sytuacji remontu składają się jednak na fundusz remontowy. Tymczasem za najemców płaci gmina w ramach zebranego czynszu. Chcąc ułatwić ludziom wykup mieszkań prezydent zamierza wprowadzić zmiany. Do tej pory, jeśli ktoś chciał wykupić lokal, otrzymywał 90 proc. bonifikatę. W przypadku, gdy było to ostatnie mieszkanie w bloku ulga wynosiła 95 proc. Postanowiliśmy utrzymać 90 proc. bonifikatę i dołożyć do niej jeszcze 2,5 proc. jeśli na wykup w tej samej kamienicy zdecyduje się jednocześnie więcej niż jedna osoba. W momencie, gdy ktoś się zdecyduje, cenę metra kwadratowego ustala rzeczoznawca - oznajmia J. Milewski. Przy obecnych cenach mieszkań, metr kwadratowy może kosztować do 2 tys. zł w zależności od standardu. Monika Owczarek