Kilkanaście godzin później zatrzymano dwie ciężarne Czeczenki, ukrywające się pod naczepą TIR-a. Do zatrzymania pierwszej cudzoziemki z dziećmi w wieku 5 miesięcy i 2 lat doszło w Świecku, w autokarze z Warszawy do Paryża. Kobietami przekonywała, że chłopiec i dziewczynka to jej dzieci - poinformował w środę Andrzej Kamiński z Lubuskiego Oddziału Straży Granicznej. - Okazało się jednak, że jedzie z dwójką chłopców i nie jest ich matką - powiedział Kamiński. Chłopcy byli przemęczeni i chorzy. Jeden z nich ma obustronne zapalenie płuc i z granicy trafił do szpitala w Słubicach, drugi jest przeziębiony. W Słubicach są już rodzice chłopców. Także w Świecku podróż do Niemiec zakończyła się dla dwóch innych Czeczenek i ich mężów. Kobiety, obie w zaawansowanej ciąży, usiłowały nielegalnie przejechać granicę pod naczepą polskiego TIR- a. - Kobiety w 7. i 8. miesiącu ciąży, przy panujących obecnie warunkach atmosferycznych, leżały niemal nie osłonięte pod naczepą TIR-a, w skrzyniach przeznaczonych do przewozy pustych palet. Razem z nimi byli tam ich mężowie - powiedział Kamiński. Tragicznym potwierdzeniem desperacji cudzoziemców jest zdarzenie z września, gdy w Bieszczadach pogranicznicy znaleźli wówczas trzy martwe dziewczynki. Zatrzymali także ich matkę, Czeczenkę, która była skrajnie wyczerpana. Dziewczynki wraz z matką próbowały przekroczyć "zieloną granicę", jak ustaliła sekcja, zmarły z wyziębienia i wycieńczenia. Od początku br. na lubuskim odcinku granicy zatrzymano 782 cudzoziemców, którzy nielegalnie usiłowali przedostać się do Niemiec - w przejściach i na tzw. zielonej granicy. Najczęściej w tym regionie zatrzymywani są Ukraińcy i Rosjanie narodowości czeczeńskiej.