Cztery samochody Bułgarów handlujących na bazarze spłonęły w nocy z soboty na niedzielę (25 października). W tym samym czasie Gołotę "demolował" Adamek. Dwa bmw zaparkowane były przed blokiem na ul. Dworcowej, busy - przy ul. Polnej. Samochody zaczęły się palić niemalże w tej samej chwili. Aktywni Bułgarzy W liczącej 2 tys. 686 mieszkańców Łęknicy przebywa prawie 600 Bułgarów. Ich głównym zajęciem, przynajmniej oficjalnie, jest handel. Z tego utrzymują siebie i rodziny. Ludzie opowiadają, że jeżdżą do Pragi, gdzie biorą towar w komis, a o płatnościach zapominają. Pożary miały najprawdopodobniej "przypomnieć" im o długach. Dobę później próbowano podpalić pawilon handlowy, należący do właściciela jednego ze spalonych bmw. Mówi się też o odwecie konkurujących ze sobą agencji towarzyskich, działających pod przykrywką gospodarstw agroturystycznych czy moteli, goszczących Rumunki, Bułgarki i Ukrainki, które jako cel pobytu podają turystykę. Nie ma już regulaminu O podpaleniach mówi się w sklepach, salonach fryzjerskich i urzędach. To również temat rozmów na bazarze. Według mieszkańców Łęknicy, podpalenia to zemsta tych, którzy nie mogą bądź nie mają okazji do czerpania profitów ze "współpracy" z Bułgarami. O swoich przypuszczeniach ludzie opowiadają wyłącznie anonimowo. - Właściwie są to Turcy z bułgarskim obywatelstwem. Za podnajem miejsc pod stoiskami odpalają Polakom po 300, 400 euro miesięcznie - zdradza jeden z handlowców. - Wszyscy z tego żyją. Formalni dzierżawcy i sprzedający. Handlujący tłumaczą policji czy pogranicznikom, że są pracownikami. Z obserwacji wiem, że mało której służbie chce się dotrzeć do sedna i sprawdzić prawdomówność śniadolicych obywateli Unii Europejskiej. Liczy się łatwy pieniądz - Bułgarów, którzy mają zarejestrowaną działalność i dzierżawią od nas powierzchnie handlowe, można policzyć na palcach. Wiemy o procederze podnajmowania im stoisk, ale nie mamy żadnych możliwości kontrolnych - zarzeka się Jan Bieniasz, burmistrz. Wtóruje mu kierownik targowiska: - Kiedyś w regulaminie był zakaz podnajmu. Znikł, więc nie można tego traktować jak łamania prawa. Zresztą po co mamy to sprawdzać? Dla nas liczy się wyłącznie terminowość wnoszenia opłat - kwituje Andrzej Walter. Oficjalny dzierżawca lub właściciel stoiska, najczęściej Polak, miesięcznie musi zapłacić od 15 do 47 zł za metr kwadratowy. A. Walter przyznaje, że są i tacy, którzy mają nawet 10 punktów handlowych i zarabiają tylko na podnajmie. Bardziej obrotni żyją z wynajmu kwater cudzoziemcom. Miesięcznie za pokój biorą nawet 400 euro. Gospodarza nie interesuje, ile osób w nim nocuje, liczy się łatwy i niemały pieniądz. Problemy z nowymi Handel na bazarze się kurczy. W przeszłości targowisko liczyło 1600 stoisk, dziś jest ich nieco ponad 860. Miejscowi zapewniają, że Bułgarzy, którzy przybyli do Łęknicy kilkanaście lat temu, gdy handel kwitł, uczciwie pracując, dorobili się samochodów, pobudowali domy. Zależy im na spokoju. - Sam poradziłem im, by po serii podpaleń, strzegli swoich miejsc pracy, patrolując nocą stoiska - mówi A. Walter. Zdaniem kierownika targowiska, największy problem jest z nowymi. To oni szukają łatwego pieniądza i nie przebierają w środkach. - Czasem się "potarmoszą", ale na ogół jest spokojnie. Takiego uderzenia jeszcze nie było - nawiązuje do incydentów sprzed kilku dni handlujący papierosami młody człowiek. - Ostatnio doszło do przepychanki, rozwalili stoisko z papierosami. Kontrolerzy boją się Bułgarów Od kliku dni, pod targowiskiem gromadzą się wieczorami grupy wyrostków o ciemnej karnacji, ostentacyjnie manifestując swoją obecność. - Robią kilka rund po mieście, a potem do trzeciej w nocy objeżdżają tyły targowiska - opowiada młody mężczyzna ze stoiska z zabawkami. - Kontrolerzy sprawdzają wyłącznie naszych, do Bułgarów boją się podejść. Gdy nie mają za sobą sztabu policjantów, nawet ich nie legitymują - mówi sprzedająca kwiaty starsza pani. Czy boją się o własne bezpieczeństwo? - Nie zdarzyło się, by wskutek porachunków ucierpieli Polacy, chyba że zadarli z tą ich mafią. Ale policji przydałoby się tu więcej - dorzuca handlarka. Lucyna Makowska