- Niewiele nam już zostało preparatów na meszki - mówi Małgorzata Nadstoga z zielonogórskiej apteki "Pod Filarami"Meszki to nie tylko zmora spacerowiczów w podmiejskich lasach. Pan Mirek z Zielonej Góry spacerował z roczną córką pod blokami na os. Zacisze. - Nagle zaroiło się od meszek i zaczęły kąsać. Nie mogłem ich odgonić, szybko uciekłem do domu. Na szczęście w apteczce miałem wapno - opowiada. Zielonogórzanie ruszyli do aptek i robią zapasy. Owadobójcze preparaty idą jak woda. Apteki przeżywają oblężenie - podaje gazeta.pl. - Najwięcej osób kupowało preparaty odstraszające owady w długi weekend. Co drugi klient pytał o coś na meszki i komary - mówi Małgorzata Nadstoga. - Dzisiaj przyjechali z nadleśnictwa w Wilkanowie. Tam muszą już meszki nieźle ciąć, bo wykupili niemal wszystko - dodaje Halina Jakubska, współwłaścicielka apteki. Leśnicy z podzielonogórskiego Przytoku wyposażyli w środki swoich pracowników. - Co roku kupujemy naszym ludziom preparaty odstraszające meszki i kleszcze. W tym roku rzeczywiście były potrzebne dużo szybciej. - Staramy się jak najmniej chemii używać w lasach. Chociaż czasem trzeba, ale tylko przeciw owadom liściożernym - tłumaczy Taborski. Jego zdaniem, meszki po prostu trzeba przetrwać. - Najlepiej pryskać się preparatami, ubierać się na wycieczki do lasu w długie rękawy i spodnie, unikać terenów podmokłych - radzi leśnik. Warto zastosować się do tych rad, bo w Zielonej Górze w tym roku oprysków nie będzie. Jak twierdzi Tomasz Nesterowicz z zielonogórskiego magistratu, sprawę meszek zawaliła poprzednia władza, bo akcję oprysków trzeba zacząć dużo wcześniej. - Opryski stosuje się na larwy, a nie dorosłe owady, które już gryzą. Jest więc za późno. Dlatego teraz opryski pewnie tylko by uspokoiły mieszkańców samym faktem, ale meszki cięłyby nadal - mówi Nesterowicz. Zapewnia, w tym roku miasto już zacznie przygotowania do przyszłorocznych oprysków. - Najpierw biolodzy zrobią badania, określą miejsca, gdzie się lęgną meszki. Jeśli będą to dorzecza Odry, to trzeba włączyć do akcji gminę i pryskać wczesną wiosną - wyjaśnia. Jeśli owady już nas pogryzą, najlepiej od razu wziąć wapno i robić zimne okłady - radzi gazeta.pl.