Sprawa prowadzona przez lubuską policję dotyczy tzw. obozów pracy, w których Polacy pracują i mieszkają w fatalnych warunkach, zarabiając przy tym wielokrotnie mniej, niż im obiecywano, lub nie otrzymują żadnych pieniędzy. W tym przypadku śledztwo dotyczy plantacji mandarynek i oliwek w miejscowości Marina di Sibari. Do aresztu trafiła 51-letnia mieszkanka Mazowsza i 46-letni mieszkaniec woj. dolnośląskiego. - Kobieta i jej partner usłyszeli zarzuty współdziałania w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przestępstwa handlu ludźmi do pracy, w warunkach zbliżonych do niewolniczych - powiedział Waraksa. Policja twierdzi, że podejrzani działali od października ub. roku, na terenie Polski i Włoch. Mieli zamieszczać ogłoszenia m.in. w telegazecie oraz internecie, obiecując zainteresowanym dobrze płatną pracę we Włoszech oraz dogodne warunki zakwaterowania i opiekę socjalną. Do tej pory na policję zgłosiło się dziewięć pokrzywdzonych osób. Ludzie, którzy skorzystali z tej oferty, określili plantacje jako "włoski obóz pracy", a sprawa wyszła na jaw dzięki mężczyźnie z Nowej Soli (Lubuskie), który jako pierwszy opowiedział o swoich przeżyciach we Włoszech regionalnej gazecie. Lubuscy policjanci apelują do wszystkich osób, które zetknęły się ze sprawą i są w niej pokrzywdzone, o kontakt pod numerem tel.: (095) 721 17 70. Śledztwo jest prowadzone pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.