33-letni raper przyznał się w prokuraturze do zarzutów i wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze. Prokurator jednak nie przychylił się do jego wniosku o warunkowe umorzenie postępowania i skierował akt oskarżenia do sądu. Muzykowi grozi do trzech lat więzienia. Do incydentu doszło 12 września podczas koncertu w Zielonej Górze. Sprawa została nagłośniona, gdy kilka dni po koncercie nakręcony telefonem komórkowym film z tego wydarzenia wyemitowała jedna ze stacji telewizyjnych. Film zarejestrował, że raper nawoływał tłum do rozprawienia się z chłopakiem, który miał pokazać mu środkowy palec. - Wiecie co z nim zrobić; wszystko na mój koszt - wołał Peja. Na filmie widać, że nastolatek jest bity przez kilka osób. Zawiadomienie o pobiciu syna złożył ojciec pokrzywdzonego. Także prezydent Zielonej Góry złożył w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w trakcie koncertu. W zielonogórskiej prokuraturze rejonowej, toczy się też odrębne postępowanie w sprawie samego pobicia, chodzi o wyciągnięcie konsekwencji wobec osób, które zaatakowały podczas koncertu 15-latka. Peja oficjalnie przeprosił za swe zachowanie, wydając oświadczenie, które zamieścił we wrześniu na stronie internetowej jego wydawca.