Siedem przypadków porzuceń noworodków w szpitalu zarejestrowano w ubiegłym roku w Żarach. Tyle samo niechcianych niemowlaków znalazło się w tutejszym pogotowiu rodzinnym od początku tego roku. W Żaganiu, w minionym roku, na oddziale noworodkowym został jeden niemowlak, ale już od początku 2008 r. było 5 takich przypadków. W Nowej Soli na pozostawienie dziecka po porodzie w 2007 r. zdecydowała się jedna matka, a w bieżącym - już trzy. Patologie nie przekonują Anna Kubik, kierownik pododdziału noworodków w żagańskim szpitalu, zdążyła się już przyzwyczaić do takich sytuacji. - Są to jednak tragedie tych kobiet, zwłaszcza że większość z nich rodzi zdrowe maluchy. Niełatwo im podjąć decyzję, biją się z myślami - uważa lekarka. - Wiem też, jak ważny jest pierwszy kontakt takiej kobiety z lekarzem. Najważniejsze, by wyczuwała naszą akceptację i wyrozumiałość, obojętnie, co postanowi. Zwykle jest tak, że matki, które po urodzeniu dziecka zamierzają pozostawić je w szpitalu, nie chcą go widzieć. Ale zdarza się, że przed wyjściem decydują się rzucić na nie okiem. - Wtedy bywa, że miękną im serca, w sekundę zmieniają zdanie i zabierają malucha ze sobą. To radość dla całego personelu - zapewnia A. Kubik. - Czasem jednak patologię widać na odległość, wówczas nie staram się namawiać kobiety do zmiany decyzji. Bo wiem, że taki maluch prędzej czy później trafi do domu dziecka. Lepiej, by od razu znalazł kochającą rodzinę. Adopcja zamiast kubła na śmieci - Za mało jest informacji o tym, że gdy kobieta znajdzie się w trudnej sytuacji, a ciąża wydaje jej się wielkim nieszczęściem, nie jest bez wyjścia - uważa Janina Krywińska, przewodnicząca wydziału rodzinnego i nieletnich Sądu Rejonowego w Żarach. - Zawsze może, bez żadnych skutków prawnych, pozostawić narodzone dziecko w szpitalu. Zdaniem przewodniczącej to lepsze niż gdyby maluch miał trafić do kubła na śmieci. O zamiarze pozostawienia dziecka najlepiej poinformować lekarza przed porodem. Wówczas on sam zawiadamia sąd, identyczną informację otrzymuje też Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, które szuka dla niemowlęcia miejsca w pogotowiu rodzinnym. Postanowieniem sądu dziecko trafia tam od razu ze szpitala. Biologiczna matka ma 6 tygodni na wyrażenie zgody na adopcję dziecka. - Wyznaczając taki termin, ustawodawca uwzględnił tzw. szok poporodowy, który dotyka niektóre matki i popycha je czasem do tak dramatycznych decyzji - zaznacza J. Krywińska. - Uważam jednak, że każda kobieta w okresie ciąży ma wystarczająco dużo czasu na zastanowienie się, czy jej sytuacja finansowa i życiowa pozwoli na wychowanie dziecka. Dobro dziecka Matki zostawiające dziecko wcale nie muszą tego uzasadniać. Jednak najczęściej powołują się na trudną sytuację życiową, brak środków na utrzymanie, brak oparcia w rodzinie lub młody wiek. Zdarzają się też wielodzietne małżeństwa, decydujące się na zostawienie kolejnego, siódmego czy ósmego dziecka, twierdząc, że nie poradzą sobie z jego utrzymaniem. Prawo przewiduje także inne formy pomocy. Kobieta może wyjechać do innego miasta i tam urodzić. Po 6 tygodniach, o czym jest poinformowana, musi stawić się w dowolnym sądzie w Polsce i wyrazić zgodę na adopcję. Mimo takich możliwości, kobiety często ukrywają ciążę nawet przed najbliższymi. Później tłumaczą, że robiły to pod presją społeczeństwa, ze wstydu. Owijają brzuch bandażami, wkładają szerokie swetry, a potem w tajemnicy rodzą i porzucają dziecko. - Nie wierzę, by kobieta rodząc dziecko, a następnie decydując się na jego porzucenie, nie przeżywała tego faktu. To dla niej bardzo trudne, dlatego rozmawiam z nią ze zrozumieniem - zapewnia J. Krywińska. - Mam jednak na uwadze przede wszystkim dobro dziecka, które dzięki adopcji zyska kochających rodziców. Lucyna Makowska