Około godziny piątej rano policja otrzymała zgłoszenie o mężczyźnie, który trzymając w ręku kij straszył klientów stacji paliw i biegał po drodze krajowej. Z relacji zgłaszającego wynikało, że był silnie pobudzony i agresywny. Policjanci po przybyciu na miejsce początkowo nie mogli nawiązać z nim kontaktu - mężczyzna nie słuchał ich poleceń, nie schodził z jezdni. Użyli więc chwytu obezwładniającego i sprowadzili go z drogi. - Po zejściu z jezdni mężczyzna usiadł, po chwili zasłabł i dostał drgawek. Policjanci nie mogli wyczuć oddechu i pulsu więc rozpoczęli resuscytację, którą prowadzili do czasu przyjazdu pogotowia. Niestety przybyły lekarz stwierdził zgon - powiedział Konieczny. Okoliczności zgonu mężczyzny są wyjaśniane pod nadzorem prokuratora, który zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok.