Oskarżony został uniewinniony od zarzutu zgwałcenia swojej wnuczki. Wyrok nie jest prawomocny - poinformował w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Dariusz Domarecki. Obok zasądzonej kary bezwzględnego więzienia, sąd orzekł wobec mężczyzny 15-letni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych, który zacznie obowiązywać po opuszczeniu przez niego murów więzienia. Proces w tej sprawie rozpoczął się w 2011 roku i był utajniony. Dramat rodzinny w jednej z wsi niedaleko Drezdenka Według prokuratury dramat rodzinny w jednej z wsi niedaleko Drezdenka (woj. lubuskie) trwał ponad 30 lat. Bronisław K. miał w tym czasie gwałcić mieszkającą z nim córkę Annę K., dziś 41-letnią. Jednym z obciążających go dowodów były badania DNA wskazujące, że ma z nią 7-letniego syna. Sprawa wyszła na jaw dopiero w 2011 roku, kiedy były podejrzenia, że oskarżony mógł zgwałcić 16-letnią wnuczkę - córkę głównej pokrzywdzonej Anny K. Wówczas kobieta - po namowie swojego konkubenta (ojca nastolatki) - zdecydowała się zawiadomić policję. Wcześniej organy ścigania były trzykrotnie powiadamiane przez wnuka skazanego oraz okolicznych mieszkańców o aktach przemocy, do których miało dochodzić w tym domu, jednak za każdym razem pokrzywdzona Anna K. zaprzeczała tym doniesieniom bądź też odmawiała składania zeznań i sprawy były umarzane. W zakończonym procesie te wątki także znalazły się na wokandzie. Nieprawomocnie skazany mężczyzna od początku nie przyznawał się do winy, twierdząc, że padł ofiarą rodzinnego spisku.