Zawarte porozumienie przewiduje, że restrukturyzacja zatrudnienia pracowników obsługi obejmie 150 osób. W związku z tym zlikwidowane zostaną m.in. stanowiska szatniarzy i woźnych, zwiększona będzie powierzchnia dla sprzątaczek, a obowiązki zwalnianych osób przejmą pozostali pracownicy obsługi. Restrukturyzacja ma być przeprowadzona do końca marca przyszłego roku. - To porozumienie jest dla nas szczególnie ważne, bo dotyczy spraw ludzkich. Rozmowy były twarde i to stanowisko jest wynikiem kompromisu - powiedział na konferencji prasowej rektor UMCS prof. Andrzej Dąbrowski. Przewodnicząca związku zawodowego Solidarność '80 Elżbieta Chodzyńska, wyraziła wdzięczność władzom uczelni za to, że wysłuchały postulatów związkowców i zmniejszyły wymiar zwolnień. Zapowiedziała też, że związek wycofa złożony w sądzie pracy pozew przeciwko władzom UMCS. - Osiągnęliśmy to, co chcieliśmy, od początku chodziło nam o zmniejszenie liczby zwalnianych osób - zaznaczyła. Kanclerz UMCS Mirosław Urbanek powiedział, że redukcja zatrudnienia o 150 osób przyniesie rocznie uczelni ok. 3 mln zł oszczędności, a proponowane rozwiązania spowodują, że czas pracy tych pracowników, którzy pozostaną, będzie wykorzystany efektywniej. Uniwersytet odstąpi też od zamiaru zastąpienia zwolnionych pracowników obsługi firmami zewnętrznymi. Szczegóły dotyczące zasad zwolnień i listy pracowników będą jeszcze ze związkami ustalane. Przedmiotem rozmów - jak zaznaczył Urbanek - będą też działania osłonowe dla zwalnianych osób. Uczelnia zadeklarowała m.in., że zrezygnuje z przysługującego jej prawa zastosowania skróconego 14-dniowego okresu wypowiedzenia umów o pracę i zastosuje okresy wypowiedzeń zgodnie kodeksem pracy - od jednego do trzech miesięcy, w zależności od stażu. Jak dodał Urbanek, w pierwszej kolejności zwolnienia obejmą pracowników, którym przysługują świadczenia przedemerytalne. Rozmowy władz uczelni i związkowców będą także dotyczyć ewentualnego podniesienia płacy zasadniczej dla osób zatrudnionych w niepełnym wymiarze czasu pracy, co w sytuacji zwolnienia miałoby zapewnić możliwość uzyskania zasiłku dla bezrobotnych. Władze UMCS tłumaczą, że zwolnienia grupowe są konieczne, aby wyprowadzić UMCS z zapaści finansowej. Uczelnia ma ok. 54 mln długu. Jej budżet płac to ok. 170 mln zł i jest on o 8 mln zł wyższy niż kwota dotacji podstawowej, którą otrzymuje uniwersytet. Od 1993 r. każdy kolejny budżet UMCS zamykał się deficytem. Zdaniem Urbanka, średni poziom zatrudnienia obsługi i administracji w uczelniach wyższych jest niższy o ok. 20 proc. w stosunku do UMCS. W UMCS zatrudnionych jest ogółem prawie 3,5 tys. osób, w tym nauczyciele akademiccy to 1843 osoby, pracownicy techniczni i służby bibliotecznej - 438 osób, administracji - 488 osób, a pracownicy obsługi - 691. Planowana wcześniej redukcja zatrudnienia o 400 osób obsługi i zastąpienie ich usługami firm zewnętrznych spotkała się ze sprzeciwem związków zawodowych. Do władz UMCS protest w tej sprawie skierowało również Porozumienie Kobiet 8 Marca. Jego sygnatariusze napisali m.in., że oszczędności nie należy czynić kosztem najbardziej poszkodowanych grup, które nie ponoszą odpowiedzialności za zadłużenie. List podpisali m.in. Maria Janion, Stanisław Obirek, Irena Grudzińska-Gross, Izabela Jaruga-Nowacka, Hanna Samson, Kinga Dunin. Pikietę protestacyjną w dniu inauguracji nowego roku akademickiego przed gmachem uniwersytetu zorganizowali też pracownicy UMCS, którzy mają być objęci zwolnieniami.