Zaginionego znaleziono we wtorek przed południem. Mężczyzna siedział w rozwidleniu drzewa w rozlewisku rzeki Krzny. - Z informacji przekazanych przez rodzinę wynikało, że zaginiony może cierpieć na zaniki pamięci i mieć problemy z koordynacją czasowo-przestrzenną. Policjantom udało się ustalić, że w niedzielę w godzinach południowych widziany był m.in. na ul. Narutowicza oraz w rejonie Dworca PKP - zaznacza aspirant Jarosław Janicki, rzecznik prasowy bialskiej policji. We wtorek przed godziną 12. 00 zadzwonił młody mężczyzna, który poinformował, że w rozlewisku rzeki Krzna, około 100 m od ul. Łomaskiej, zauważył siedzącego na drzewie mężczyznę, który macha ręką. Patrol potwierdził tą informację i z uwagi na brak dostępu do mężczyzny natychmiast powiadomił straż pożarną. Strażacy łódką przetransportowali mężczyznę do brzegu. Okazało się, że zaginionym jest Józef Madoń. Mężczyzna był przytomny, ale bardzo wychłodzony. Z uwagi na jego stan zdrowia zabrano go natychmiast do szpitala, gdzie przejdzie badania. Łukasz Kamiński