Zaprezentowana muzyka i poezja związane były z okresem oczekiwania na Święta Bożego Narodzenia. Kwartet Smyczkowy "La Primavera" dobrał muzykę do utworów zaproponowanych przez recytatorki: Magdę Gałan i Agatę Górską. Dziewczyny na ten szczególny czas przedświąteczny wybrały utwory ks. Jana Twardowskiego, Czesława Miłosza i jezuity Wacława Oszajcy. Znakomicie skomponowały się z tą poezją utwory Georga Gershwina, króla jazzu, a m.in. " Love song" oraz "Moonlight in Vermont". Muzyczną oprawę stanowiła także II część "Zimy" - utworu Antonio Vivaldiego. Dopytuję bohaterki spotkania o specyfikę wybranych utworów poetyckich. - Wyboru wierszy dokonałyśmy same, robimy to od dwóch lat. Chodziło o szczególny klimat, taki niepowtarzalny w utworach znanych poetów. To czas oczekiwania na najpiękniejsze Święta Bożego Narodzenia i podsumowania naszego udziału w tworzeniu klimatu tych wszystkich wieczorów muzyczno - poetyckich. Kiedy zapytuję czym były dla nich te wszystkie spotkania - odpowiadają, że za każdym razem czymś innym, za każdym razem były inne emocje. Była to także dla nich możliwość przedstawienia samych siebie i ukazania tego, co każdemu w duszy gra, ale nie zawsze może o tym powiedzieć. Nie jest prosto mówić o ważnych sprawach, a mając możliwość wykorzystania poezji w jakiś sposób można przedstawić swoje wnętrze. Ta poezja była zwierciadłem ich duszy. A może nie tylko zwierciadłem duszy Magdy i Agaty? Ciekawi mnie, co sądzą młode osoby o oczekiwaniach przychodzących tu słuchaczy, czy takie właśnie strofy spodziewali się usłyszeć? - Jeżeli chociaż jedna osoba wychodząca z naszych spotkań odczuje jakieś pozytywne wzruszenie albo uśmiech - to możemy powiedzieć, że to było to, co chciałyśmy osiągnąć przez naszą recytację - odpowiadają urocze recytatorki. Głębokich wzruszeń było co nie miara. Utwory skłaniały do przemyśleń, bogate w treści - o naszym jestestwie, o naszym życiu i o pytaniach, kierowanych do Boga. Poetyka wieczoru miała także wymiar wiary, nadziei i miłości - "spisanej w pacierze". Pewnym credo stawały się słowa: "dwa serca do płaczu" - wtedy jest dużo łatwiej i dużo raźniej gdy "do nieba idzie się parami, nie gęsiego". Zapadały w serce słowa: "Miłości się nie szuka, jest albo jej nie ma Są i tacy, którzy się na zawsze kochają". Były też słowa stawiające pytania o to, jak żyć - kiedy "łatwiej zaprzeczyć niż potwierdzić". Nostalgicznie i wzruszająco zrobiło się kiedy "smutny Anioł usiadł przy oknie". Nadzieja pojawiła się wraz z żarliwą prośbą, by "Anioł podarł każdy dramat, do ostatniego rozdziału. Amen". Atmosferę wieczoru zmieniła "Cicha noc" - smyczki pięknie opowiedziały o radości z narodzenia Jezusa. I by dopełnić już tylko pozytywnych wzruszeń w wykonaniu Kwartetu Smyczkowego "La Primavera" usłyszeliśmy życzenia "białych świąt", czyli kompozycję "White Christmas". Zadrgały do taktu utworu płomyki świec, zabłyszczały światełka świątecznej dekoracji - tak, poczuliśmy zapach świąt, jeszcze chwilę i przyjdą. Wzruszenie udzieliło się wszystkim, recytatorkom - łza zakręciła się w oku. Muzycy kłaniali się głęboko niezwyczajnej poezji i wyjątkowej muzyce. Publiczność na chwilę zastygła w bezruchu - by zatrzymać tę chwilę, ten wieczór, na dłużej... na zawsze... * * * Muzyczno - poetyckie spotkanie miało jeszcze jeden ważny akcent, dla recytatorek i dla słuchaczy. Tego wieczoru Magda Gałan i Agata Górska żegnały się z wierną publicznością. W maju czeka je matura, nowe plany - o których jeszcze nie chcą mówić. A o drodze artystycznej ... no cóż, życie pokaże. Tu, w "Corner Pub" zostało trochę ich samych, a w nas - niezwykłe strofy i ich serdeczna recytacja. Już na pożegnanie gorące oklaski, podziękowania i upominki od inicjatorki spotkań artystycznych - Małgorzaty Czerniak. * * * Wśród publiczności spostrzegam znajome twarze, wielu gości przyszło na spotkanie parami. Rozumiem ich potrzebę posłuchania dobrej poezji, w domu poezja tak nie wybrzmi, może też niełatwo ją wtedy zrozumieć, a i słuchanie koncertu na żywo ma zupełnie inną jakość w odbiorze. I dopytuję - czy ten udział w artystycznym wieczorze wraz z żoną to zasługa uroków poezji, czy może muzyki - odpowiedź brzmi - to "nowe zbliżenie". Dalej nie pytam - znaczący uśmiech i oczy skierowane w stronę żony mówią dużo, dużo więcej. To tak, jak "być Aniołem, a nie Aniołem Stróżem". To nie ja, to poeta! Teresa Madej