Pracownicy przewiezieni zostali do szpitala w Puławach. - Jedna osoba jest nieprzytomna, w stanie skrajnie ciężkim przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Stan pozostałych czterech pracowników jest stabilny. Dwie osoby przewiezione zostaną na oddział toksykologii szpitala w Lublinie, a dwie zostaną w Puławach na obserwacji - powiedziała z-ca dyr. szpitala w Puławach Ewa Warchoł-Sławińska. W hali Mezap w środę rano jeden z pracowników wszedł do zbiornika o trzymetrowej średnicy i kilkumetrowej długości. Stracił w nim przytomność. Koledzy usiłowali mu pomóc, ale nie mogli, poczuli się źle. Wezwali straż pożarną, która wydostała nieprzytomnego pracownika ze zbiornika. Ewakuowano 50 osób pracujących w hali i jej pobliżu, strażacy rozpoczęli wietrzenie pomieszczeń. - Pomiary wykazały w zbiorniku obniżony poziom tlenu oraz obecność siarkowodoru - poinformował rzecznik komendy wojewódzkiej straży pożarnej w Lublinie Tomasz Stachyra. Jak wyjaśnił prezes spółki Mezap Andrzej Kozak, stalowy zbiornik wysokociśnieniowy wykonywany dla odbiorcy z Niemiec, znajdował się w ostatniej fazie produkcji. Poprzedniego dnia jego ściany pokryte zostały przez zewnętrzną specjalistyczną firmę chemikaliami w celu ich trawienia i pasywacji. - Przez 24 godziny po tym, nic przy tym zbiorniku nie trzeba było robić. Nikt nie powinien był tam wchodzić - powiedział Kozak. O sprawie powiadomiona została prokuratura. - Policja prowadzi czynności na miejscu, po ich zakończeniu będzie wszczęte postępowanie, które wyjaśni czy doszło do wypadku przy pracy i jego okoliczności - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.