Policja odnalazła wszystkich w miejscowości Leleszki na Mazurach. Marian S. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska. 17-letnia Marta P. i jej 2,5-miesięczna córeczka zniknęły w czwartek z placówki opiekuńczo-wychowawczej, gdzie przebywały na podstawie postanowienia sądu rodzinnego. Zarówno matka, jak i córka nie mają opiekunów prawnych, postępowanie o ich ustalenie toczy się przed sądem rodzinnym. Dziewczyna nawiązała znajomość przez internet Dziewczyna nawiązała znajomość z Marianem S., Polakiem na stałe mieszkającym w Niemczech, poprzez internet. Wspólnie ustalili, że zabierze dziewczynę i jej dziecko do Niemiec. Mężczyzna zwrócił się do sądu rodzinnego o zgodę na ten wyjazd, ale jej nie uzyskał, ustalił wtedy z Martą P., że wyjadą z dzieckiem na urlop na Mazury, a stamtąd do Niemiec. W środę Marta P. spotkała się z Marianem S. w placówce we Włodawie za zgodą jej dyrektora. W czwartek, już bez zgody dyrektora, wraz z dzieckiem wyjechała. Za uprowadzenie dziecka grozi kara do 3 lat więzienia Marian S. przed prokuratorem wyjaśniał, że chciał pomóc dziewczynie i ożenić się z nią, po tym jak sam uzyska rozwód. Prokurator postawił mu zarzut uprowadzenia dziecka i zastosował wobec niego dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju. Za uprowadzenie dziecka będzie też odpowiadała Marta P., ponieważ zabrała córeczkę bez zgody dyrektora placówki opiekuńczo-wychowawczej. Prokuratura sprawdza, czy w tej sprawie nie chodziło o nielegalną adopcję. Za uprowadzenie dziecka grozi kara do 3 lat więzienia.