Chłopcy tłumaczyli wybryk wypiciem alkoholu, a tego było sporo. Wieczorem 1 czerwca, świętując zdanie matury, kupili w sklepie 3 półlitrowe butelki wódki i kilka piw. Poszli najpierw na plac zabaw przy przedszkolu, potem przenieśli się na cmentarz. Twierdzą, że pierwszy nagrobek przewrócił się przypadkowo, gdy jeden z maturzystów oparł się o niego. Co było dalej, czyli w jaki sposób i dlaczego zniszczyli blisko 50 nagrobków, nie potrafią odpowiedzieć, bo, jak twierdzą, byli pijani i nic nie pamiętają. Zamiast na studia maturzyści mogą powędrować na 5 lat za kratki. Straty poczynione przez nich oszacowano na 35 tysięcy złotych.