- Tu od dawna jest wysoka frekwencja. Nikt nikogo nie namawia. Wyborcy są zdyscyplinowani, mają poczucie obowiązku głosowania i chodzą na wybory - powiedział przewodniczący rady gminy Godziszów Jan Jędzura. Jędzura z satysfakcją podkreśla, że od kilku lat frekwencja w gminie jeśli nie jest najwyższa w kraju, to do najwyższych należy. Jak przypuszcza, w drugiej turze wyborów prezydenckich 4 lipca, jeśli będzie sprzyjająca pogoda, udział mieszkańców w wyborach może być jeszcze wyższy. W Godziszowie, niewielkiej rolniczej gminie na południu Lubelszczyzny, uprawnionych do głosowania jest niespełna 5 tys. osób. Jak podaje PKW na stronach internetowych, w pierwszej turze wyborów prezydenckich w niedzielę do urn w gminie Godziszów poszło 3628 wyborców, co stanowi 74,63 proc. uprawnionych do głosowania. 3040 z nich zagłosowało na Jarosława Kaczyńskiego, co dało kandydatowi PiS ponad 84 proc. poparcia. Na drugim miejscu był lider PSL Waldemar Pawlak, który uzyskał 223 głosy (6,17 proc.) a na trzecim kandydat SLD Grzegorz Napieralski - 119 głosów (3,29 proc.) Na kandydata PO Bronisława Komorowskiego głosowało 110 wyborców (3,05 proc.) W poprzednich wyborach prezydenckich w 2005 r. frekwencja w Godziszowie była też jedną z najwyższych w kraju. W drugiej turze glosowało tu ponad 75 proc. uprawnionych wyborców i niemal wszyscy - ponad 96 proc. - poparli Lecha Kaczyńskiego. Donald Tusk uzyskał wtedy niespełna 4 proc. głosów. W wyborach parlamentarnych w 2005 r. w Godziszowie w głosowaniu wzięło udział 67 proc. wyborców, a dwa lata później frekwencja w wyborach parlamentarnych wyniosła prawie 70 proc. Godziszów zasłynął w 2003 r. rekordowym w skali kraju eurosceptycyzmem podczas referendum w sprawie wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Większość mieszkańców tej gminy - 88 proc. - opowiedziała się wtedy przeciwko wejściu Polski do UE. Frekwencja również była wysoka - wyniosła 71 proc.